Michał Kuź: Włoski trójdylemat

Komisarz UE Günther Oettinger w niedawnym wywiadzie stwierdził, że reakcja rynków „zapewne zasygnalizuje włoskim wyborcom, by nie wybierać prawicowych i lewicowych populistów". Podkręcone angielskie tłumaczenie tych słów natychmiast wywołało burzę.

Publikacja: 31.05.2018 19:09

Michał Kuź: Włoski trójdylemat

Foto: AFP

Wypowiedź odebrano jako dość aroganckie pouczanie wyborców. Oettingera delikatnie strofował nawet Donald Tusk. W odpowiedzi komisarz za swoje słowa przeprosił. Nie wątpię jednak, że powiedział tylko głośno to, co wielu decydentów w Brukseli i Berlinie po cichu myśli.

Polityczny kryzys we Włoszech jest bowiem podręcznikową wręcz ilustracją trójdylematu sformułowanego przez znanego ekonomistę Daniego Rodrika. W skrócie: w miarę jak postępuje globalizacja, coraz trudniej jest pogodzić ze sobą trzy fundamentalne wartości: demokrację, suwerenność państw narodowych i globalny wolny rynek.

Wbrew nadziejom samego Rodrika i innych myślicieli nie udało się zaś dotąd utworzyć funkcjonalnej demokracji, która na szczeblu ponadnarodowym regulowałaby globalne rynki. W praktyce mamy więc dwie opcje: coraz bardziej antyrynkowe (vel populistyczne) demokracje lub coraz mniej demokratyczny neoliberalny globalizm.

Jeśli jednak przyjrzeć się historii całego liberalizmu jako zachodniego prądu myślowego, dojść można do wniosku, że jego oddzielanie się od demokracji jest powrotem do korzeni. Klasyczny liberalizm wypływał bowiem w swoich głównych ośrodkach (czyli we Francji, Anglii i Szkocji) z oświeconej tradycji arystokratycznej, którą dopiero w XIX wieku pożeniono z masową demokracją. Od początku było to raczej małżeństwo z rozsądku. Teoretycznie można dziś do pewnych otwarcie elitarystycznych (i tym samym antydemokratycznych) klimatów wrócić, odkurzając rzadziej cytowane fragmenty klasyków liberalizmu.

Z jakichś jednak powodów demokracja wciąż cieszy się jednak zbyt dużym autorytetem, by, poza okazjonalnym cierpkim słowem, wpływowi decydenci śmieli otwarcie podnieść na nią rękę.

Klimat zachodniej polityki jest więc dziś pełen niedomówień i hipokryzji. Jak to w małżeństwie z rozsądku. I to w dodatku nieudanym.

Autor jest politologiem z Uczelni Łazarskiego i Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego

Wypowiedź odebrano jako dość aroganckie pouczanie wyborców. Oettingera delikatnie strofował nawet Donald Tusk. W odpowiedzi komisarz za swoje słowa przeprosił. Nie wątpię jednak, że powiedział tylko głośno to, co wielu decydentów w Brukseli i Berlinie po cichu myśli.

Polityczny kryzys we Włoszech jest bowiem podręcznikową wręcz ilustracją trójdylematu sformułowanego przez znanego ekonomistę Daniego Rodrika. W skrócie: w miarę jak postępuje globalizacja, coraz trudniej jest pogodzić ze sobą trzy fundamentalne wartości: demokrację, suwerenność państw narodowych i globalny wolny rynek.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Unia Europejska na rozstaju dróg
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił