Kochani mieszczanie, polscy excuse-moi, burżuje! Drodzy inteligenci (jeśli nie staliście się jeszcze klasą średnią) z miast i wsi, lekarze, nauczyciele, wojskowi, księża. Drodzy właściciele małych firm, sklepikarze i pracownicy korporacji. Szanowni podatnicy pracujący świątek piątek. Idzie wasz czas, w tych wyborach będziecie mamieni przez wszystkich, bo pieniądze na socjal już rozdane. Będziecie mamieni, bo macie te swoje 5–10 punktów procentowych, więc gdy już powracacie z wakacji, potraficie się zmobilizować i pójść na wybory, dołożyć komuś te procenciki do zwycięstwa. Bądźcie czujni. Cztery lata temu to Kukiz'15 miał być „centrum", ale część polityków tego ugrupowania poszybowała ku nacjonalistom. Teraz Władysław Kosiniak-Kamysz deklaruje marsz do centrum, Jarosław Gowin kusi centrowego wyborcę miejskiego deglomeracją. Platforma wygasza spory ideologiczne, zostawiając lewicy skrajności. Ten ruch Grzegorza Schetyny – jeśli okaże się konsekwentny – przesuwa debatę w kampanii ku takim tematom jak brak leków w aptece czy sytuacja w edukacji.