Niosą ją przede wszystkim tym, którzy są na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem. Lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni, laboranci przeprowadzający testy – to oni codziennie walczą o nasze zdrowie i życie. Skala epidemii zaskoczyła niejedno państwo, również nasze, ale mimo to należało przede wszystkim zabezpieczyć personel szpitali – by miał kto nas ratować i leczyć.
Sprawna organizacja firm budzi podziw. Wykorzystując rozległe kontakty międzynarodowe, nasze przedsiębiorstwa ściągają do Polski maseczki, fartuchy, przyłbice czy też respiratory – urządzenia, które są szczególnie potrzebne osobom ciężko przechodzącym zakażenie koronawirusem. Maseczki i dla lekarzy, i dla obywateli są stale poszukiwane. Jakie jest rozwiązanie? Sprzęt ten jest masowo produkowany nie tylko przez firmy, ale i siostry zakonne czy osoby prywatne. Ryszard Florek, prezes Fakro, uruchamia w zaprzyjaźnionej firmie produkcje maseczek, które dzięki specjalnej budowie pozwalają wygodnie oddychać.
Jednak maseczki to nie wszystko, potrzebne są środki do odkażania rąk – Orlen uruchamia produkcję specjalnego płynu, przestawiając linię technologiczną w jednym ze swoich zakładów na południu Polski. Produkcję podobnego płynu rozpoczyna w jednej ze swoich spółek córek KGHM. Miedziowa spółka wraz z Lotosem ściąga do Polski wielkimi transportami potrzebny sprzęt dla szpitali.
Ale działania wielkich firm to nie wszystko. Epidemia koronawirusa powoduje wprowadzenie wielu ograniczeń w naszym życiu, przede wszystkim w poruszaniu się. W połowie marca państwo dokonuje lockdownu. Ale mimo to widać aktywność tych, którzy chcą pomagać. Restauracje przygotowują dania na wynos dla personelu medycznego, wolontariusze robią zakupy dla seniorów.
Ta walka może potrwać długie miesiące. W zależności od scenariusza rozwoju sytuacji, a także z uwagi na poszczególne działy gospodarki będzie grupa pracowników, która straci część wynagrodzenia, a będą też i tacy którzy stracą pracę.