53-letni szef Spomleku wie – tak samo jak prezesi największych mleczarskich firm w Polsce – że w pojedynkę coraz trudniej walczyć o rynek. Dlatego jeszcze w tym roku kierowana przez niego firma z Radzynia Podlaskiego połączy się ze spółdzielnię mleczarską z Elbląga.
Wybór kandydata do fuzji nie jest przypadkowy. Zgodnie z planem Edwarda Bajki Spomlek ma się stać czołowym producentem na polskim rynku sera, wartym ok. 4 mld zł. Od ubiegłego roku to właśnie elbląska firma produkuje sery według receptur z Radzynia Podlaskiego.
– Choć jej moce produkcyjne są kilkakrotnie mniejsze od naszych, znacznie wzmocnią pozycję Spomleku w tym sektorze rynku i umożliwią dalszy rozwój naszych kluczowych marek – kalkulował Bajko, gdy na początku roku ogłaszał plany akwizycyjne. Szefa Spomleku nie interesuje wyłącznie masowy rynek serów, na który stawia większość firm mleczarskich. Chce, aby firma weszła także w segment tzw. serów szlachetnych, czyli tych z najwyższej półki cenowej.
Spomlek jest jedyną firmą, w której pracował Bajko. Ze spółdzielnią tą związany jest od niemal 30 lat. Był tam kierownikiem zmiany, szefem działów produkcji i technicznego. W 2008 r. stanął na czele zarządu. Przedtem przez 20 lat był wiceprezesem.
Gdy obejmował stanowisko prezesa, spółdzielnia znajdowała się w ciężkiej sytuacji finansowej. Spomlek miał stratę netto m.in. z powodu opcji walutowych. Kosztowały one spółdzielnię z Radzynia 28 mln zł. Ubiegły rok spółdzielnia zakończyła na plusie, przy przychodach na poziomie ok. 290 mln zł. W tym roku, nie licząc przejęć, mają się one zwiększyć o mniej więcej jedną piątą.