Kształtuje się nowa mapa energetyczna Europy. To Polski sukces w Brukseli. Kończy się era podziału rynku gazu pod dyktando Gazpromu. Położenie mocnego akcentu na łączenie krajów członkowskich w jedną, zintegrowaną sieć przesyłową gazu i energii oznacza koniec monopolu i dzielenia rynku.
Europa potrzebuje tańszej energii
Europejscy przywódcy zdali sobie sprawę, że Unia Europejska, aby przetrwać jako konkurencyjny organizm gospodarczy, potrzebuje niższych cen energii. Nie potrzebujemy Unii Klimatycznej, ale unii energetycznej proprzemysłowej i prokonsumenckiej.
W porę wszyscy w Brukseli zrozumieli, że Unia jest globalnym liderem w wysokości cen energii i gazu na świecie. Płacimy ponad dwa razy drożej za gaz niż w USA. Przewodniczący Komisji Europejskiej właśnie główny akcent kładzie na problem niekonkurencyjnych cen energii i gazu. To ważny zwrot w dotychczasowym kształtowaniu celów energetycznych Unii Europejskiej skoncentrowanych na redukcji emisji CO2. Dziś ma się liczyć cena za 1 MWh, a nie cena uprawnienia do emisji Co2.
Żadna sztuczna interwencja polityków i urzędników nie zastąpi działania rynku. To doświadczenie rynku amerykańskiego oraz ostatnich dwu – trzech lat na rynku europejskim. To płynność na rynku obrotu gazu tworzy realną konkurencję i obniżki ceny. Kluczem do powstania unii energetycznej było zobowiązanie do rozbudowy połączeń międzysystemowych. To właśnie dzięki polskim inwestycjom w Lasowie, Cieszynie oraz na gazociągu jamalskim udało się uzyskać dostęp do gazu z Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej.
Efektem takich działań jest cena gazu znacząco poniżej 280 dol. za 1000 m3 będąca w zasięgu ręki polskiego przemysłowego użytkownika gazu. Dzięki nowej strategii unii energetycznej wskaźnik połączeń międzysystemowych będzie wyższy, a to oznacza tańszy gaz.