Zgodnie z oczekiwaniami kwestie dotyczące kryzysu imigracyjnego stanowią wiodący temat tegorocznej edycji Europejskiego Forum Nowych Idei. W planie imprezy znalazła się nawet debata w całości poświęcona temu zagadnieniu.
Imigrant też ma obowiązki
Danuta Hübner, europarlamentarzystka z ramienia PO, oceniła, że polski rząd podjął słuszną decyzję, włączając się w rozdział uchodźców. Marek Orzechowski, polski dziennikarz (były korespondent TVP) od lat mieszkający w Belgii, zgodził się z tą opinią. Zaznaczył jednak, że Europa i Polska powinny przyjmować ludzi, ale na pewnych, ściśle zdefiniowanych zasadach.
– Nie możemy wpuścić milionów ludzi bez żadnej kontroli tego, kim są i skąd pochodzą. Sam też jestem imigrantem. Opuściłem nasz kraj w 1982 roku. Od pierwszego dnia na obczyźnie robiłem wszystko, aby dostosować się do reguł, które zastałem. Niestety, gros przybyszów z Afryki czy krajów Bliskiego Wschodu nie chce i nie zamierza asymilować się z nowym europejskim społeczeństwem. Sądzę więc, że powinniśmy kontrolować sytuację i mierzyć zamiary na siły – tłumaczył dziennikarz.
Kilka podobnych komentarzy pojawiło się ze strony osób na widowni. – Istotą sprawy jest chęć asymilacji ludności napływowej. Imigranci z Europy Wschodniej, np. Ukraińcy, dostosowują się do naszych reguł, przyswajają język i szybko wtapiają się w tłum. Podobnie jest m.in. z Wietnamczykami. Sytuacja przybyszów z Afryki i Bliskiego Wschodzi jest odmienna. Oni tworzą i niestety będą tworzyć getta. Aby się o tym przekonać, wystarczy odwiedzić duże europejskie miasta w Holandii, Belgii, Francji czy Szwecji. W tym tygodniu byłem we Lwowie i na zachodzie Ukrainy. Przebywa tam masa uchodźców z Bliskiego Wschodu. Maksymalnie za miesiąc będą w Bieszczadach – mówił jeden ze słuchaczy.
Więcej kompetencji dla Brukseli?
W trakcie debaty pojawiło się dość oczywiste pytanie: dlaczego Europa nie zareagowała na kryzys imigracyjny z wyprzedzeniem?