Kolejna Lista 500. Kolejny rok pozytywnych zmian, wzrostu produkcji i zysków. Znów potwierdzenie, że polskie firmy są coraz mocniejsze, wzrasta ich konkurencyjnośći efektywność
Są jednak powody do zaniepokojenia – zwłaszcza rosnące dynamicznie straty w górnictwie i energetyce. Ale generalnie rzecz biorąc, wyniki odnotowane w roku 2015 są naprawdę dobre. I dziwić może właściwie tylko jedno: jak to możliwe, że sukcesowi gospodarczemu towarzyszą niedobre i coraz gorsze nastroje w społeczeństwie, znajdujące ujście w radykalizującej się polityce?
Zmienne nastroje
Czy kiepskie nastroje w kraju mogą być zagrożeniem dla dalszego rozwoju polskich firm? Pomocą w odpowiedzi na to pytanie mogą być doświadczenia z przeszłości. Tak jak w latach ubiegłych, przypomnę więc historię rozwoju polskich firm widzianą przez pryzmat komentowanej przeze mnie Listy 500. Cytując kolejne tytuły komentarzy, stanowiące odbicie obserwowanych procesów i zachodzących zmian. Z jednej strony ku pamiętnikarskiemu obowiązkowi, z drugiej ku refleksji i zastanowieniu co może nas czekać w przyszłości.
Mój pierwszy komentarz, dotyczący wyników roku 2002, był zatytułowany: „Atleci są zmęczeni". Na świecie panowała recesja, nastroje w kraju były fatalne, a firmy przechodziły okres bolesnej restrukturyzacji (ponad 20 proc. bezrobocia!). Lista 500 pokazywała jednak, że w polskich firmach ma miejsce silny wzrost wydajności pracy. A to dobrze wróżyło na przyszłość. W roku 2003 komentarz miał już tytuł: „Senne przebudzenie", bowiem restrukturyzacja zaczynała dawać efekty, a gospodarka odbijała się od dna. Po przebudzeniu, w kolejnym roku przyszła „Poranna gimnastyka", stopniowe rozkręcanie się sprzedaży i inwestycji, związane z przystąpieniem do Unii. Polityka szła w jedną stronę, gospodarka w drugą. Choć nastroje w kraju były pod psem, w roku 2005 polskie firmy znalazły się „Na rozbiegu", a gospodarka naprawdę ruszyła z miejsca.
Drastyczna restrukturyzacja dała owoce. Skutkiem było najpierw w roku 2006 „Wybicie do skoku", a w roku 2007 „Wielki skok". Produkcja, eksport i inwestycje rosły, polskie firmy nabierały siły, modernizowały się, snuły ambitne plany rozwoju. Zanim jednak zatraciliśmy się do końca w tym optymizmie, przyszedł zimny prysznic – wybuchł globalny kryzys, którego pierwsze symptomy dotarły do nas w końcu roku 2008. Zagroziła globalna recesja, żarty skoczyły się, polskie firmy znalazły się „Przed schodami".