Jak utrzymać stabilność finansową polskich kolei i nie dopuścić do powstania kolejnej pętli zadłużenia – to temat debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą" z udziałem przedstawicieli PKP SA, Kolei Regionalnych oraz ekspertów. Według kierownictwa PKP SA, wszystkie spółki grupy kapitałowej wykazują obecnie zyski operacyjne i netto. – Sytuacja na dziś jest bardzo dobra – stwierdził Andrzej Olszewski, członek zarządu PKP. W pierwszych trzech kwartałach przychody PKP SA sięgnęły 512 mln złotych, w PKP PLK było to prawie 4 mld zł, w PKP Intercity – 2 mld zł, natomiast w PKP Cargo w pierwszym półroczu 2,3 mld zł. Wyniki netto po trzech kwartałach wynosiły: w przypadku PKP SA – 76,2 mln zł, w PLK – 140,8 mln zł, w InterCity – 100 mln zł.
W ostatnich dwóch latach PKP spłaciły ok. 1,2 mld zł zadłużenia, w tym roku spłacone zostało ponad 400 mln zł. Na przyszły rok zaplanowana jest spłata ok. 450 mln zł, przy czym przewidziane jest refinansowanie tej kwoty. Spółka prowadzi w tej sprawie rozmowy z dużymi polskimi bankami. – Tak naprawdę to banki starają się pozyskać Grupę PKP jako klientów. To zainteresowanie jest większe po tamtej stronie niż po naszej, a więc to dość komfortowa sytuacja – przyznał Olszewski.
Zdaniem Jakuba Majewskiego, prezesa Fundacji ProKolej, od części spółek kolejowych nie powinno się jednak wymagać zysków, np. od PKP PLK:
Zyski niekonieczne
– Byłoby to niepokojące, bo wskazywałoby, że zamiast inwestować te pieniądze w lepszy standard torów, spółka odkłada je gdzieś na kupkę. A to nie jest jej rola – mówił Majewski. Podobnie jest z InterCity czy SKM: – To firmy, które pełnią misję publiczną, biorą za to dofinansowane z pieniędzy publicznych. Ich zadaniem jest jak najsprawniejsze funkcjonowanie, a niekoniecznie zarabianie – argumentował Majewski. Ekspert zgodził się, że poprawa wyników finansowych spółek kolejowych ma charakter przełomowy. Ale – jak zaznaczył – jest to na razie poprawa dość krótkotrwała. – Ciekaw jestem, czy ma ona charakter stabilny – dodał.