Spec od giełdy

Tomasz Bardziłowski po pracy w UniCredit CAIB wraca do Credit Suisse, by kierować biurem maklerskim firmy w Polsce

Publikacja: 02.03.2010 03:54

Tomasz Bardziłowski pracował już w Credit Suisse w latach 1998 – 2003

Tomasz Bardziłowski pracował już w Credit Suisse w latach 1998 – 2003

Foto: PARKIET, Małgorzata Pstrągowska Mał Małgorzata Pstrągowska

Na pytanie, jakimi dwiema cechami można scharakteryzować Tomasza Bardziłowskiego, większość rozmówców odpowiada bez zastanowienia: pracowity i merytorycznie przygotowany do tego, co robi. Przez kilkanaście lat działania na polskim rynku kapitałowym przede wszystkim dał się poznać jako doskonały analityk. W 2005 r. uznany został w rankingu „Parkietu” za najlepszego analityka rynku akcji, dwa lata później został najlepszym strategiem rynkowym.

– Z pewnością dał się poznać jako osoba o bardzo dużej wiedzy – mówi Tomasz Kaczmarek, dyrektor ds. strategii i rozwoju DM BZ WBK. – W swojej pracy na pewno nie był szablonowy i potrafił łamać utarte na rynku konwenanse.

Szefem jest raczej surowym. Jego byli i obecni pracownicy mówią, że jest bardzo wymagający. Zapewne dlatego, że zawsze sam wymagał dużo od siebie. Studia kończył w Warszawie w Szkole Głównej Handlowej. Pracę dyplomową o systemach finansowych pisał u prof. Leszka Balcerowicza. Edukację kontynuował podczas zagranicznych programów Tempus na Staffordshire University Business School w W. Brytanii i na Universiteit van Amsterdam. Na tej drugiej uczelni otrzymał tytuł magistra, kończąc program jako najlepszy na roku.

Ostatnio był wiceprezesem UniCredit CAIB. Z brokerem tym związany był od 2005 r. Miejsce po nim jako szef analityków zajmie Marek Juraś, który bardzo dobrze ocenia poprzednika. – Tomek jest osobą o znakomitym warsztacie analitycznym i zdolnościach interpersonalnych – mówi. – Bez wątpienia jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego rynku kapitałowego.

Przejście Bardziłowskiego do Credit Suisse to powrót. Pracował tu w latach 1998 – 2003 jako analityk Credit Suisse First Boston. Później, po przejęciu tego brokera przez DM BZ WBK, przez dwa lata związany był z nowym właścicielem.

Ostatni okres pracy Bardziłowskiego w UniCredit CAIB trudno jednak uznać za najlepszy w jego karierze. Sam przestał publikować analizy. W minionym roku udział biura – w którym był wiceprezesem – w obrotach akcjami na warszawskiej giełdzie spadł do 6,8 proc. z 8,2 proc. w 2008 r., a zestawienia najlepszych analityków zostały zdominowane przez przedstawicieli DI BRE, Ipopema Securities i ING Securities.

Jednak rynek pozytywnie wypowiada się o jego szansach na sukces w Credit Suisse. – Myślę, że Tomkowi może się powieść. Jest człowiekiem bardzo skoncentrowanym na sprawach zawodowych. Ponadto będzie miał szanse niejako od nowa pokazać, na co go stać – mówi Jacek Lewandowski, prezes Ipopema Securities.

Na pytanie, jakimi dwiema cechami można scharakteryzować Tomasza Bardziłowskiego, większość rozmówców odpowiada bez zastanowienia: pracowity i merytorycznie przygotowany do tego, co robi. Przez kilkanaście lat działania na polskim rynku kapitałowym przede wszystkim dał się poznać jako doskonały analityk. W 2005 r. uznany został w rankingu „Parkietu” za najlepszego analityka rynku akcji, dwa lata później został najlepszym strategiem rynkowym.

– Z pewnością dał się poznać jako osoba o bardzo dużej wiedzy – mówi Tomasz Kaczmarek, dyrektor ds. strategii i rozwoju DM BZ WBK. – W swojej pracy na pewno nie był szablonowy i potrafił łamać utarte na rynku konwenanse.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację