RZ: W jakiej kondycji znajduje się branża mięsna?
Bogusław Miszczuk:
Po ostatniej fazie nadprodukcji trzody chlewnej, która trwała dwa lata, widoczny jest w ostatnich miesiącach duży spadek pogłowia nie tylko w Polsce, ale także w całej Unii Europejskiej. Wskutek tego ceny żywca szybko idą w górę. W maju w porównaniu z kwietniem zdrożał on o 25 proc. Zapotrzebowanie na surowiec jest duże, dlatego jest bardzo prawdopodobne, że jego ceny będą rosły. Niewykluczone, że do końca sierpnia tego roku kilogram w wadze bitej ciepłej może kosztować nawet 7 zł.
Jak sytuacja na rynku surowca może wpłynąć na naszą konkurencyjność za granicą?
Ceny surowca w Polsce są już wyższe od tych w Danii, Niemczech i Wielkiej Brytanii, gdzie wieprzowiny produkuje się najwięcej. Dlatego trudno będzie nam konkurować z producentami z Europy Zachodniej. Wysokie ceny sprawią także, że nie będziemy atrakcyjni na Wschodzie, m.in. na Ukrainie, która jest gotowa kupować nasze mięso.