W spółkach giełdowych dobrym obyczajem jest, że na walne zgromadzenia akcjonariuszy zapraszają dziennikarzy. Jest zresztą na to specjalny punkt dobrych praktyk, który mówi, że przedstawicielom mediów powinno się umożliwiać obecność na WZA. Wiele spółek przestrzega tej zasady, co zapewnia dodatkową przejrzystość działań konkretnego emitenta.
Tej zasady zobowiązał się też przestrzegać NFI Midas, którego zarząd na ostanie WZA spółki zaprosił nawet dziennikarzy. Jednak w trakcie obrad niespodziewanie na wniosek pełnomocnika głównego akcjonariusza (Zygmunta Solorza-Żaka) zostali oni z niego wyproszeni. Dlaczego? Oficjalnie przewodniczący zgromadzenia powołał się na regulamin WZA. A może chciał coś ukryć? Ale co? Projekty na WZA są oficjalnie publikowane, a dziennikarze mają sposoby, by dotrzeć do informacji, nawet nie będąc na posiedzeniu.
O co więc może chodzić? Może pan pełnomocnik chciał się poczuć kimś ważnym, a może po prostu miał zły dzień. Fakt pozostaje faktem, że takie zachowanie kłóci się nie tylko z przyjętymi zasadami, ale i dobrym smakiem. W przeszłości zdarzało się, że wypraszano dziennikarzy z konferencji prasowych, na które byli zapraszani. No ale cóż, z kaprysami możnych musimy sobie jakoś radzić. Kolejne WZA Midasa to kontynuacja przerwanego kilka dni temu, więc dziennikarze mogą zorganizować sobie pełnomocnictwa. Na następne kupią bilety na giełdzie. Zapewnia je posiadanie chociaż jednej akcji, która dziś kosztuje niecałe 80 groszy.