Były szef MON twierdzi, że konflikt wojenny na wielką skalę nam nie grozi. Atlantycka koalicja ma wciąż większy potencjał militarny od Rosji, ma też ogromną przewagę gospodarczą. To mityguje Moskwę. Ale nie da się wykluczyć, że Rosja sięgnie po instrumenty zmiękczania i testowania sojuszu. – Może dojść do punktowych uderzeń rakietowych czy użycia sił specjalnych w operacjach hybrydowych, np. w krajach bałtyckich – twierdził Onyszkiewicz.
Działać z sojusznikami i kontrolować wydatki
Poseł Stanisław Wziątek, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, proponuje w tej sytuacji szybkie wzmacnianie własnych, krajowych zdolności obronnych, które w ostatnich dekadach osłabiła nadmierna wiara w instytucje zbiorowego bezpieczeństwa. Zdaniem posła SLD należy też zacieśniać więzi z USA, bo siły zbrojne Ameryki to obecnie największy potencjał w NATO. Bezwzględnie pilnego doprecyzowania – w opinii Wziątka – wymaga doktryna stosowania art. 5 traktatu waszyngtońskiego, by w sytuacji nagłego kryzysu NATO spieszyło na odsiecz napadniętemu sojusznikowi, a nie grzęzło w jałowych debatach. Poseł Wziątek twierdzi, że w obliczu ostatnich zagrożeń na szczęście do Sejmu wraca zasada, że kwestie bezpieczeństwa i wydatków na obronę nie są już przedmiotem rozgrywek politycznych. – Popieramy zwiększenie nakładów na obronność do 2 proc. PKB, ale zapowiadamy ścisłą parlamentarną kontrolę modernizacyjnych inwestycji wojskowych, które muszą też służyć wzmocnieniu rodzimej zbrojeniówki – zapowiada poseł.
Słabe polskie arsenały
Adam Bartosiewicz, wiceprezes prywatnej grupy zbrojeniowej WB Electronics eksportującej sprzęt do kilkunastu krajów, w tym USA, radzi korzeni obecnego napięcia szukać w kryzysie systemowym, upadku wartości, słabości elit politycznych i instytucji międzynarodowych, wreszcie w kryzysie ekonomicznym. To rzesze wykluczonych, którzy zmiany losu upatrują coraz częściej w aktach agresji i organizacjach budujących podwaliny Państwa Islamskiego – twierdzi Bartosiewicz. Krzysztof Boruc z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas prognozuje, że wojna w Europie zainicjowana w Moskwie wróży dalsze geopolityczne wstrząsy. Ekspert wytyka, że mimo to Polska nie speszy się ze wzmacnianiem potencjału militarnego. Obecne możliwości armii nie dają nam szans w globalnym starciu – uważa Boruc. Nie mamy broni odstraszania, sprawnej organizacji sił zbrojnych, a nikt nie będzie pomagał krajowi, który nie jest w stanie sam się bronić – ostrzega.
Magdalena el-Ghamari z Zakładu Bezpieczeństwa Narodowego Uniwersytetu w Białymstoku ma odmienne zdanie. – O geopolitycznym znaczeniu Polski zawsze będzie przesądzało jej strategiczne położenie na flance NATO – uważa pani ekspert.
Szansa dla zbrojeniówki
– Jak więc się wzmacniać w obliczu zagrożeń, jak pokonać obronne słabości? – pytał gości w telewizyjnym studiu Marcin Piasecki.
– Rozumiem, że dziś priorytetem jest bezpieczeństwo kraju. Jednak podsycanie atmosfery zagrożenia budzi naturalną skłonność decydentów do przyspieszania zakupów i zamawiania broni „z półki". W ten sposób nie budujemy jednak siły gospodarczej i własnego potencjału przemysłowego, a to przecież jeden z fundamentów bezpieczeństwa kraju – przypominał Michał Świtalski, wiceprezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Wiceszef Pegaza nie ma wątpliwości, że przy tak znaczących nakładach na modernizację armii błędem byłoby nie rozwinąć zdolności zbrojeniówki i nie wykorzystać możliwości, jakie daje prawo offsetowe zmuszające zagranicznych kontrahentów do dzielenia się technologiami. Międzynarodowe partnerstwo w przypadku budowy systemu przeciwlotniczego Wisła może znacznie skrócić czas tworzenia własnej broni rakietowej. Musimy jednak planować inwestycje z wiarą w możliwości rodzimych firm – przypomina prezes Świtalski. A konsolidacja sektora obronnego daje szansę na lepszą organizację, bardziej kompleksowe działanie, racjonalniejsze strategie współpracy np. z amerykańskimi gigantami zbrojeniowymi – mówi prezes Świtalski. Przekonuje, że taki punkt widzenia podziela polskie MON.