Z przewidywaniem przyszłości bywa różnie. Dopóki nie będziemy mieli do dyspozycji szklanych kul, w których pokaże się nam obraz z nadchodzących lat, będziemy skazani na popełnianie błędów w robieniu takich projekcji. Domysły o przyszłości można snuć, ale warto być przygotowanym na to, że żaden z nich się nie sprawdzi.
Czy warto przewidywać?
Głównym przykładem takiej technologii, co do której każdy miał ogromne nadzieje i która miała dokonać przełomu w świecie producentów i konsumentów, jest wciąż druk 3D. Z pozoru potrafi wszystko, ale kolejny rok nie jest w stanie na dobre zadomowić się u zwykłych odbiorców. Wiadomo, że trójwymiarowe drukowanie jest nieocenione jeżeli chodzi o ułatwianie procesu technologicznego i że, gdy wejdzie na szeroką skalę do domów, zrewolucjonizuje proces kupowania towarów. Jednak wciąż brak tego przełomowego czegoś, co jest w stanie zmniejszyć koszty tej technologii na tyle, by stała się opłacalna dla użytkowników.
Przełomowego czynnika szuka także czołowy wizjoner branży IT, Ray Kurzweil. Nazywa go „osobliwością" (singularity) i wie, że osobliwość nadejdzie. W ciągu 10, 20, być może 50 lat, ale na pewno. Gdy się pojawi, a wciąż nie wiadomo, co może być taką technologią, odmieni w nieodwracalny sposób nasze życie.
Pesymistyczne prognozy
Plany rozwoju przyszłości warto zatem snuć. Można wtedy być lepiej przygotowanym na nadejście zmian. Przykro byłoby w końcu zostać w tyle i nie zrozumieć przełomu. Analitycy starają się zatem przewidywać nieprzewidywalne i zastanawiać się nad możliwymi kierunkami rozwoju informatyki. Między innymi internetu. Centrum badawcze Pew Research Center opublikowało w ubiegłym tygodniu trzeci z serii raportów „Digital Life in 2025". Przepytano 1400 specjalistów od technologii, którzy na potrzeby dokumentu mieli wskazać główne zagrożenia, jakie mogą wynikać z rozwoju sieci.
Po podsumowaniu wyników okazało się, że przyszłość nie przedstawia się w różowych barwach. Z pozoru słowa naukowców wyglądały na takie do przewidzenia. Wskazywano na niebezpieczeństwa związane z bezpieczeństwem danych, nadzorem nad użytkownikami, spadek zaufania online i nadzór korporacji nad siecią. Jednym z najbardziej dających do myślenia trendów miałby być także rosnący poziom personalizacji treści podsuwanych użytkownikom, a co za tym idzie mniejsza szansa na rozwinięcie własnych zainteresowań. Algorytmy zadbałyby coraz sprawniej, byśmy dostawali jedynie to, co wynikałoby z dotychczasowych wyszukiwań, internetowych zakupów i zgromadzonych cookies.