Reklama

Gogle Google’a

Dwa smartfony, okulary do wirtualnej rzeczywistości, wirtualnego asystenta sterowanego głosem i kilka mniejszych gadżetów pokazała właśnie firma Google. Internetowy gigant rzuca wyzwanie producentom sprzętu. Głównie Apple.

Aktualizacja: 05.10.2016 20:02 Publikacja: 05.10.2016 18:21

Gogle Daydream View mają się integrować z całym ekosystemem aplikacji Google

Gogle Daydream View mają się integrować z całym ekosystemem aplikacji Google

Foto: materiały prasowe

Od strony technicznej smartfony Pixel i Pixel XL to jedne z najbardziej zaawansowanych urządzeń na rynku. Mają konkurować nie tylko z produktami Samsunga czy Huawei, ale z najnowszymi iPhone'ami. Pixel ma ekran o przekątnej 5 cali, Pixel XL — 5,5 cala. Obudowy mają ze szkła i aluminium, podzespoły wydajne, a kamera (12,3 megapiksela) należy ponoć do najlepszych montowanych w smartfonach. I nie wystaje z obudowy, jak w niektórych urządzeniach konkurentów — podkreślali ze sceny w San Francisco przedstawiciele Google'a, robiąc aluzje do sprzętu ze znakiem jabłuszka.

Smartfony mają też gniazdko audio (tu też Google nie darowało sobie żartów z Apple), czytnik linii papilarnych, nagrywają filmy w rozdzielczości 4K i pozwalają na automatyczne kopiowanie (przechowywania) zdjęć i wideo w pełnej rozdzielczości w chmurze (to kolejny przytyk do jabłuszek). Oferowane będę z nowym Androidem 7.1 Nougat w trzech kolorach obudowy. Google nawet w tym przypadku zakpiło ze swego wielkiego konkurenta, który znany jest z fantazyjnych nazw dla swoich kolorów (ostatni iPhone można kupić w wersji „jet black"). Google nazwało swoje wersje „całkiem czarny", „naprawdę niebieski" i „bardzo srebrny". Internet zwija się ze śmiechu.

Ale na obudowie jest coś ważniejszego, niż ładny lakier. Smartfony są „made by Google" — od początku do końca. Żeby być ścisłym to nie całkiem prawda — dla amerykańskiego giganta robi je tajwańskie HTC, jednak Google podobno je zaprojektowało i dostarczyło oprogramowanie. Podkreśleniem tego ma być nowa nazwa — skończyła się linia Nexus, a zaczęła nowa — właśnie Pixel. To stawia Google'a w jednym rzędzie z dotychczasowymi partnerami — na przykład Samsungiem i z wielkim konkurentem — Apple. Prawdopodobnie z tego powodu nowych Pixeli nie robi chiński Huawei, który ma większe ambicje niż walcząca o przetrwanie marka HTC. Na obudowie nie ma nawet śladu po tym, że smartfony są produkowane przez kogoś innego niż Google. HTC tym samym stał się dla Google'a tym, czym są fabryki Foxconn dla Apple — anonimowym dostawcą sprzętu.

A skoro tak, to internetowy gigant musi w swoich urządzeniach zaoferować coś, czego inni nie mają. Inaczej wysokie ceny Pixeli trudno będzie uzasadnić. A kosztują tyle, co nowe iPhone'y — w USA 649 dolarów za wersję „zwykłą" i 769 dolarów za wersję XL. Nawiasem mówiąc, smartfony nie będą oficjalnie dostępne w Polsce.

Ponieważ Android zależy od właśnie od Google'a to odpowiedź o sposób wyróżnienia się jest dość oczywista. Pixele będą miały niektóre funkcje „na wyłączność" lub wcześniej niż konkurencja. Co to może być? Szefowie Google'a pokazali m.in. wirtualnego asystenta bazującego na firmowej sztucznej inteligencji.

Reklama
Reklama

Google Assistant to funkcja dostępna zarówno w smartfonach, jak i w głośniku sterowanym głosem Home (129 dolarów). Zachowuje się podobnie, jak znany z Androida system Google Now — na podstawie wyszukiwań, treści e-maili, wpisów w kalendarzu prezentuje najbardziej potrzebne w danych chwili komentarze. Assistant przenosi te możliwości jednak poziom wyżej — oferuje tryb konwersacyjny, w którym pytania można zadawać głosem, w niezbyt formalnym stylu, a w dodatku komputer reaguje na kontekst (poprzednie wyszukiwania) i odpowiednio do tego dobiera odpowiedzi. Choć brzmi to skomplikowanie, w praktyce wygląda — na prezentacji firmy — bardzo przyjaźnie. Aby wywołać asystenta wystarczy powiedzieć „Ok Google" i wydać polecenie (oczywiście w języku angielskim).

Głośnik Home może również sterować niektórymi urządzeniami domowymi. Firma reklamuje, że w połączeniu z termostatami Nest (należą do Google) można ustawiać głosem temperaturę. Jeżeli mamy system oświetleniowy Philips Hue — można włączać i wyłączać żarówki. To samo jeśli chodzi o telewizję, czy smartfony.

Kolejną nowością firmy są gogle do wirtualnej rzeczywistości — Daydream View. Google podkreśla, że są one wykonane z miękkich materiałów, a nie twardego plastiku (jak konkurencja). Są lekkie i nie wymagają żadnych przewodów. Wystarczy włożyć do nich kompatybilny z Daydream telefon (Pixele oczywiście pasują), zabezpieczyć klapką... i już. W kosztującym 79 dolarów zestawie znajdzie się również pilot z gładzkiem i wbudowanymi akcelerometrami. Można nim machać, wskazywać, wybierać funkcje. Na dobry początek gogle VR będą współpracować z Netflixem, HBO, Hulu, kilkoma grami (m. in. z serii Harry Potter) oraz oczywiście z własnymi aplikacjami Google. W Daydream View można korzystać z wideo 360 stopni na YouTube, czy ze StreetView — pilotem wskazujemy gdzie iść, a kręcąc głową z goglami oglądamy okolicę.

Gigant pokazał też kilka mniejszych elektronicznych gadżetów. Jednym z nich jest dość popularny Chromecast - przystawka do telewizora pozwalająca skorzystać z niektórych funkcji smart tv. Jest tania (69 dolarów), a do tego teraz Chromecast Ultra oferuje rozdzielczość 4K. Nowością są też routery WiFi, które mają zapewnić bezprzewodową łączość nawet w trudnych warunkach domowych, gdzie sygnał jest tłumiony przez ściany.

Nowe technologie
Podcast „Rzecz w tym”: Czy jesteśmy skazani na bipolarny świat technologiczny?
Nowe technologie
Chińska rewolucja w sztucznej inteligencji. Czy Ameryka traci przewagę?
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Reklama
Reklama