Terenowa captiva jest dość wysoko zawieszona – podwozie znajduje się 20 cm nad jezdnią, ale niski próg ułatwia wejście i zajęcie miejsc. Koreańczycy wykorzystali podwozie suzuki vitara, dostosowując je do potrzeb swoich i opla, który także jest produkowany w Korei i sprzedawany pod nazwą Antara.
Fotele kierowcy i pasażera zamontowane są bardzo wysoko, jezdnię widać daleko do przodu. Widoczność na boki ograniczają szerokie przednie słupki. Same fotele są wygodne i obszerne. Captiva ma 465 cm długości i może być zamówiona w wersji pięcio- lub siedmiomiejscowej. W tej ostatniej w bagażniku zamontowano dwa indywidualne fotele. Bez większego kłopotu dostałem się do nich po złożeniu środkowej kanapy. Dzięki wnęce na nogi usiadłem całkiem wygodnie, a oba fotele mają zaskakująco grubą wyściółkę siedziska i oparcia – są wygodne i można na nich wysiedzieć nawet kilka godzin. Przewożąc siedem osób, zajmuje się miejsce na torby – bagażnik kurczy się do zaledwie 85 l. Wersja pięciomiejscowa ma 465-litrowy bagażnik, a pod jego podłogą jest jeszcze do wykorzystania 140 l (w niej trzymają nogi pasażerowie wersji siedmiomiejscowej).
Captiva jest pierwszym autem Daewoo z silnikiem wysokoprężnym. Skonstruowała go włoska firma VM należąca do DaimlerChryslera. Diesle VM wcześniej napędzały auta m.in. Chryslera i Rovera. Silnik (o zupełnie nowej konstrukcji) pracuje cicho, nie czuć jego wibracji na biegu jałowym i szybko rozpędza samochód, zarówno po ruszeniu, jak i przy wyprzedzaniu – na krętych drogach wokół Zakopanego autem można pewnie wyprzedzać i ten manewr trwa krótko.
Nie polecam silnika benzynowego o pojemności 2,4 l. Gdy go uruchomiłem, musiałem się upewnić, że to nie diesel, bo w samochodzie natychmiast zrobiło się głośno. Motor ma moc 136 KM i jest zbyt słaby dla captivy – przyspieszenia są anemiczne, a wyprzedzanie ciągnie się w nieskończoność. Znacznie lepszy (ale i droższy) jest 230-konny silnik benzynowy o pojemności 3,2 l.
Auto wyposażone jest w napęd na cztery koła. W normalnych warunkach napędzane są przednią oś captivy, dzięki czemu silnik spala mniej paliwa. Dopiero gdy ślizgają się przednie koła, dołączany jest napęd kół tylnych. Gdy wyjeżdżałem captivą z błota, nie wyczułem buksowania tylnych kół – mechanizm szybko zadziałał i auto pewnie ruszyło.