Będzie to transportowiec częściowo napędzany wiatrem, co nie oznacza jednak powrotu do ery żaglowców.
Statek nie będzie miał żagli, lecz kadłub przypominający „symetryczny płat". Pomysł nawiązuje do skrzydła samolotu. Siła wiatru zostanie wykorzystana, opór boczny kadłuba wobec wody (podobnie jak kil w jachcie żaglowym) sprawi, że statek będzie się posuwał do przodu.
Wykorzystywany będzie wiatr wiejący z obu burt. Zużycie paliwa zmaleje o 60 proc. Vindskip zostanie wyposażony także w silniki elektryczne wykorzystujące prąd z generatorów na skroplony gaz ziemny.