- To jeden z tych błędów, których nie chciałem nigdy zobaczyć — przyznaje Yonatan Zunger z Google. Firma oczywiście przeprosiła za błąd w oprogramowaniu. Jej rzeczniczka kajała się jeszcze bardziej: — Jesteśmy przerażeni tym co się stało i bijemy się w piersi. Już podjęliśmy działania, aby do takich pomyłek nigdy więcej nie dochodziło.
Co się właściwie stało? Google od pewnego czasu wprowadza system rozpoznający osoby i przedmioty na zdjęciach. Sztuczna inteligencja sprawdza, czy to co sfotografowaliśmy jest samochodem, łódką na morzu, czy może człowiekiem, bada otoczenie i odpowiednio opisuje zdjęcie, co pomaga w późniejszym przeszukiwaniu galerii. Tę technologię wprowadzono niedawno w aplikacji na smartfony — potrafi sama układać albumy z wakacji, z daną osobą, czy ze zdjęciami kotów.
Sztucznej inteligencji zdarzają się jednak pomyłki. Ma problemy z rozpoznawaniem i kategoryzacją obrazów. Pół biedy, jeżeli myli psy i konie (co się zdarzyło). Teraz jednak zaszeregowała zdjęcia młodej kobiety i młodego mężczyzny — czarnoskórych, jako zdjęcia goryli.
Problem „wyszedł", gdy opis zdjęć ujrzała jedna z przedstawionych na zdjęciu. Jacky Alcine, programista z Nowego Jorku, jest na zdjęciach z przyjaciółką. Natychmiast napisał na Twitterze „Google Photos, spie... liście. Moja przyjaciółka nie jest gorylem". A chwilę później „Jakich zdjęć testowych (do nauczenia rozpoznawania obiektów na zdjęciach — przyp. red.) użyliście, że mamy taki rezultat? "
Zunger zareagował natychmiast i przeprosił. Ale nauczenie sztucznej inteligencji od nowa rozpoznawania obiektów to nie jest prosta sprawa. Dlatego — jak twierdzi Zunger — Google zablokowało etykietę „goryle" i na razie żadne obiekty na zdjęciach, nawet prawdziwe goryle, nie będą przypisywane do tej kategorii.