Piotr Krawczyński, Dom Kredytowy NOTUS
– Banki prześcigają się w ilości zamieszczanych w mediach reklam. Myli się jednak ten, kto uważa, że sezon letni, popularnie określany jako ogórkowy, to czas promocji kredytów hipotecznych. Do tej pory sytuacja taka się nie zdarzyła, choć nie jest wykluczona w przyszłości ze względu na zaostrzającą się konkurencję pomiędzy bankami.
Z drugiej strony istnieje szansa na sprawne załatwienie całej procedury związanej z zaciągnięciem kredytu – mniej klientów z reguły oznacza mniej pracy w bankach, choć i w tych instytucjach jest to sezon urlopowy. O wiele łatwiej natomiast uzyskać korzystne upusty lub innego rodzaju bonusy u dewelopera.
Obecne wakacje niosą ze sobą ryzyko związane ze stopami procentowymi. Od ich poziomu zależy wysokość raty i zdolność kredytowa. Wraz z ich wzrostem spada maksymalna kwota kredytu, na jaką nas stać. Opublikowane ostatnio dane GUS o inflacji (której szczyt spodziewany jest w sierpniu) i dynamice wzrostu wynagrodzeń pozwalają przypuszczać, że jeszcze w tym roku czekają nas jedna – dwie podwyżki stóp procentowych.
Co prawda nie spodziewam się, by decyzję taką Rada Polityki Pieniężnej podjęła przed posiedzeniem wrześniowym, ale należy mieć na uwadze, że rynek z wyprzedzeniem dyskontuje takie informacje. Jeśli planujemy więc w okresie powakacyjnym zaciągnąć kredyt hipoteczny, to pamiętajmy, by jego kwota nie była na granicy ceny, jaką musimy zapłacić za upatrzoną już nieruchomość.