Wiosną „Rodzina na swoim" miała już działać w nowym kształcie – m.in. z niższymi limitami cen mieszkań kwalifikujących się do państwowych dopłat i ograniczona do rynku wtórnego.

Pierwszy kwartał roku za nami, a zmiany – przyjęte przez rząd kilka miesięcy temu – nadal nie są uchwalone przez posłów.

Jakie losy czekają „Rodzinę"? Czy to możliwe, że ceny lokali dotowanych przez nas wszystkich – tych pierwszych dla rodzin, ułatwiających życiowy start, będących wybawieniem dla osób gorzej sytuowanych – bo taka była ideologia RNS – za chwilę osiągną w stolicy prawie 10 tys. zł za mkw.? Do takich „skromnych" lokali będzie dopłacało państwo?

Z przewidywań analityków serwisu Oferty.net i Open Finance wynika, że skoro rząd nie zdążył z nowelizacją założeń „Rodziny" na początek nowego kwartału, wygląda na to, że w niektórych miastach znów wzrosną limity dopłat. W Warszawie limit mógłby wynieść ponad 9,8 tys. zł za mkw. lokalu! Już dziś jest to 9 tys. zł, podczas gdy średnia cena transakcyjna w Warszawie jest o ponad tysiąc złotych niższa.

Kogo zatem wspiera RNS? Na pewno nie tych, do których – teoretycznie – program był skierowany.