Dlaczego? Nie tylko z powodu niskiej zdolności kredytowej poszukujących swojego pierwszego „M". To inwestorzy wynajdują oferty w poszukiwaniu okazji cenowych.
– Wygląda na to, że jesteśmy świadkami powrotu na rynek mieszkaniowy indywidualnych inwestorów. Elementem dopingującym ich do działania są kolejne obniżki stóp procentowych, które stawiają pod znakiem zapytania dalsze oszczędzanie na lokatach bankowych – mówi Marcin Jańczuk z sieciowej agencji nieruchomości Metrohouse & Partnerzy.
Z wyliczeń pośredników z tej firmy wynika, że zakup mieszkania i przeznaczenie go na rynek wynajmu pozwoli w większości dużych miast osiągnąć rentowność przekraczającą 4–5 proc. rocznie.
– Dlatego tzw. klienci gotówkowi pytają o niewielkie mieszkania, czyli kawalerki i nieduże dwa pokoje, których zakup uda się im sfinansować tylko ze środków własnych. Stąd też popyt na lokale o niskim standardzie, do gruntownego remontu, w nadziei, że wynegocjowana cena ostateczna będzie znacząco odbiegać od średnich stawek na rynku – wyjaśnia Marcin Jańczuk.
Kawalerka i dwa pokoje za gotówkę
Tę opinię potwierdza Tomasz Kołodziejczyk z firmy redNet Consulting.