Nadal jednak, jak mówi Jarosław Jędrzyński, analityk portalu RynekPierwotny.com, większość mieszkań kwalifikujących się do „MdM" powstaje w oddalonych od centrum, bardziej „ekonomicznych" lokalizacjach.
– Przestaje to być jednak regułą. Najlepszym dowodem jest Warszawa, gdzie jeszcze rok temu znalezienie oferty w „MdM" poza Białołęką i Rembertowem było prawie niemożliwe, a dziś nie ma z tym problemu – podkreśla analityk. – Lokale z dopłatą są już dostępne na Mokotowie, Ochocie, Woli, obu Pragach i na Bielanach.
Sygnał do targowania
Marcin Krasoń, analityk Home Brokera, przyznaje, że w Warszawie sytuacja na rynku mieszkań „MdM" zmieniła się po ostatniej aktualizacji limitów: teraz państwo dopłaca do lokali, których cena mkw. nie przekracza 6583 zł. Do końca września było to 6126 zł. – Średnia cena transakcyjna mkw. lokali w stolicy to ponad 7,3 zł. Nowy limit znacznie zwiększył wybór mieszkań, na które można dostać dopłatę – mówi Marcin Krasoń. – Żadnych problemów ze znalezieniem lokalu w odpowiedniej cenie nie będą mieli chętni na mieszkania w najtańszych dzielnicach, czyli przede wszystkim na Białołęce. Lokali w „MdM" nie zabraknie też w Ursusie i w Wawrze. Warunki programu spełniają także nieruchomości w Rembertowie i Wesołej. Zmiana limitu zwiększy też dostępność mieszkań na Bemowie, Pradze-Południe i we Włochach – w tych dzielnicach jest sporo mieszkań w cenach od 6 do 7 tys. zł za mkw. Lokale z dopłatą będzie też można kupić w Miasteczku Wilanów.
Zdaniem Marcina Krasonia dostępność mieszkań w ramach „MdM" niewiele się jednak zwiększy w najbardziej pożądanych lokalizacjach. – Dzielnice przy pierwszej linii metra – Ursynów, Mokotów, Żoliborz i Bielany – oraz Wola, gdzie powstaje druga linia podziemnej kolejki, są za drogie, by można było przebierać w ofertach „MdM". Warunki programu spełnia tam niewiele mieszkań. Często są to lokale w mniej atrakcyjnych rejonach – zauważa analityk Home Brokera. Dodaje, że ze znalezieniem lokalu z dopłatą nie ma problemu w większości dzielnic Gdańska, Łodzi, Bydgoszczy. W Krakowie i we Wrocławiu, mimo ostatnich podwyżek limitów, bardzo trudno o lokum w „MdM", nie biorąc pod uwagę peryferii – zauważa Marcin Krasoń.
A Jarosław Jędrzyński dopowiada, że liczba ofert w „MdM" w inwestycjach bliżej centrum jest często niewielka; można je policzyć na palcach jednej ręki. – Jeżeli deweloper ma w ofercie tylko kilka lokali z dopłatą, to jest to sygnał, że ich liczba może się zwiększyć i że droga do negocjacji cen innych mieszkań do limitów programu nie jest zamknięta – ocenia analityk portalu RynekPierwotny.com. Dodaje, że deweloperzy, którzy budują coraz więcej mieszkań, będą też planowali coraz więcej lokali kwalifikujących się do dopłat. – Program „MdM" potrwa jeszcze kilka lat. Wiele firm intensywnie poszukuje odpowiednich działek pod tego rodzaju inwestycje. Najwięcej takich mieszkań będzie przybywać w największych miastach – Warszawie, we Wrocławiu, w Trójmieście, Poznaniu i Łodzi – w których jest największy popyt. Być może poprawi się sytuacja w Krakowie, który z ofertami w „MdM" wypada najgorzej spośród największych aglomeracji.