Jeszcze na początku roku ekonomiści szacowali, że wzrost osiągnie poziom ok. 5 proc., dziś prognozy mówią już nawet o 7,5 proc. Barbara Bugaj przypomina, że marzec był ostatnim miesiącem udzielania kredytów na starych zasadach. - Od kwietnia banki musiały dostosować się do nowego zalecenia KNF, która rekomenduje przy obliczaniu zdolności kredytowej kupujących mieszkanie dodanie aż 5 pkt proc. buforu na zmianę stóp procentowych – tłumaczy. - Wpływ zapowiedzi nowych zasad obliczania zdolności kredytowej był widoczny w danych dotyczących wniosków o kredyt mieszkaniowy. Według danych BIK najwięcej wniosków było złożonych w ostatnim tygodniu marca. Dzięki temu spadek liczby wniosków w ostatnim miesiącu pierwszego kwartału bieżącego roku był mniej dotkliwy – wynosił 5,9 proc. w porównaniu z marcem 2021. Dla przypomnienia w styczniu i lutym notowano spadek odpowiednio o 26 i 36 proc., rok do roku.
Małe na celowniku
Barbara Bugaj ocenia, że „struktura popytu na mieszkania" będzie się powoli zmieniać. - Z rynku już zostają wyeliminowani kupujący nieruchomości na własne potrzeby, którzy na skutek rosnących kosztów kredytu nie mają już zdolności – mówi. Zostają ci, którzy albo mają gotówkę, albo potrzebują mniejszego kredytu. - Wszystkie zmiany, o których mowa, dotykają rynek pierwotny i wtórny. Na rynku wtórnym trudno o holistyczne dane dotyczące zmian popytu w całym kraju, dlatego warto też spojrzeć w stronę rynku pierwotnego, gdzie raportowanie spółek jest klarowne. Pierwszy kwartał 2022 r. przyniósł spadek sprzedaży mieszkań deweloperskich równy 22 proc. w skali roku. Można zakładać, że również na rynku wtórnym mamy do czynienia z obniżeniem się popytu – ocenia ekspertka SonarHome.
Dodaje, że każdy z rynków będzie się rządził się nieco innymi prawami, szczególnie jeśli chodzi o zmiany cen mieszkań. - Wzrost cen materiałów budowlanych równy 30 proc. w skali roku według danych grupy PSB, sprawia, że nie ma przestrzeni na spadek cen mieszkań deweloperskich – zwraca uwagę. - Sytuacja na rynku wtórnym stoi pod znakiem zapytania. Na razie ceny ofertowe wciąż rosną, ale w statystykach widzimy, że w marcu wzrósł odsetek ofert, w których dochodzi do obniżek.
Ekspertka dodaje, że małe mieszkania, zawsze cieszyły się dużym powodzeniem kupujących. - W 2021 r. lokale do 50 mkw. stanowiły aż 55 proc. obrotu w Warszawie. Jeszcze do niedawna, kiedy rynek był rozgrzany, a popyt podsycany rekordowo niskimi stopami procentowymi (dzięki którym kredyty były łatwo dostępne) mówiło się, że większe mieszkania wracają do łask – przypomina. - Na skutek systematycznych wzrostów wynagrodzeń, taniego kredytu i ogólnego bogacenia się społeczeństwa, coraz większa część popytu była wypełniana kupującymi podnoszącymi komfort życia poprzez zakup mieszkania o większej powierzchni. Dzisiaj, kiedy sytuacja powoli się odwraca, a wzrost wynagrodzeń tylko nieznacznie przekracza inflację, możemy obserwować odwrót od większych metraży, co potwierdzają relacje deweloperów. Pewnikiem wciąż pozostają małe lokale o największej płynności, które również łatwiej można wynająć.