Wniosek jest jednoznaczny: przestajemy oszczędzać na mieszkaniach. Z oferty – i deweloperów, i pośredników – znikają lepsze, wyżej wyceniane lokale. Najbardziej drożeją nieruchomości na Pomorzu. Ceny mieszkań wprowadzanych przez deweloperów do trójmiejskiej oferty są wyższe niż w Warszawie. Stawki na pewno podbijają inwestorzy kupujący lokale na wynajem. W prestiżowych apartamentach nad morzem zatrzymują się nie tylko polscy turyści. Lokale w apartamentowcach, zamiast pokojów w hotelach, wybierają Rosjanie, Brytyjczycy. Deweloperzy idą za ciosem i wprowadzają do oferty, nie tylko zresztą trójmiejskiej, mieszkania z wyższej półki.
Apartamenty zaczynają budować także firmy znane dotąd z oferty adresowanej do klientów z chudszym portfelem. Zmienia się także tzw. segment popularny. Zwykłe osiedla są coraz ładniejsze, coraz bardziej ekologiczne i pełne udogodnień. Firmy nie mogą już sobie pozwolić na bylejakość. Rekordowa podaż mieszkań oznacza ogromną konkurencję. I to różni dzisiejszą hossę od poprzedniej, kiedy to deweloperzy byli w stanie wcisnąć klientowi właściwie wszystko.
Za grube pieniądze oferowali na przykład wąskie jak tramwaj mieszkania ze ślepą kuchnią i przedpokojem, w którym z trudem mieściła się jedna osoba. Były to lokale zrobione z resztek. Firmie, po zaprojektowaniu pełnowartościowych mieszkań, zostawała jakaś powierzchnia, którą na siłę chciano spieniężyć. Dziś żaden szanujący się deweloper nie ośmieli się oferować mieszkaniowych resztek. Rynek jest coraz bardziej wymagający. Przetrwają najlepiej przygotowani.