Różna cena tego samego mieszkania w tym samym budynku zależy od... stylu sprzedaży handlowca. Tak tłumaczył naszej czytelniczce pracownik z działu sprzedaży dużej firmy deweloperskiej budującej osiedle na Bemowie, niebagatelną – bo wynoszącą ponad 2 tys. zł – różnicę w cenie metra lokalu.
Kiedy pani A. odwiedziła biuro sprzedaży dewelopera kilka tygodni temu, usłyszała od handlowca, że wybrane mieszkanie może kupić za 7,2 zł za mkw. Uznała, że obejrzy osiedle i się odezwie. Gdy w ubiegłym tygodniu sprawdzała w Internecie, czy nadal wolne jest upatrzone mieszkanie, okazało się, że tak, ale z nową ceną – 9,4 tys. zł za mkw.! Uznała, że to pomyłka i ponownie skontaktowała się z biurem sprzedaży.
– Zapytałam, dlaczego mieszkanie, które zaoferowano mi cztery tygodnie temu za 7,2 tys. zł za mkw., teraz w ofercie jest za 9,4 tys. zł za mkw. – opowiada czytelniczka. Na to handlowiec odpowiedział jej: bo 9,4 tys. zł. to cena katalogowa i właściwie ta obowiązuje. Może pani jednak dostać ode mnie rabat i wtedy cena w promocji wyniesie 8 tys. zł za mkw. – usłyszała pani A. Zapytała więc, dlaczego nie może kupić mieszkania w pierwszej podanej cenie? Handlowiec uprzejmie uciął dyskusję: bo cena zależy od... stylu sprzedaży, a u niego nie ma superpromocji...