Kamienicę przy Nowym Świecie, w ścisłym centrum stolicy, odzyskali na początku 2003 r. spadkobiercy dawnego właściciela. Potem została sprzedana łódzkiej spółce. – Z dnia na dzień moja matka przestała być najemcą lokalu komunalnego i płaci dużo większy czynsz – mówi Oskar Hejka, który walczy, by sprawą zajął się Trybunał Konstytucyjny.
[srodtytul]Obojętność państwa[/srodtytul]
Według niego żaden przepis nie reguluje jasno postępowania z lokatorami w reprywatyzowanych kamienicach. Gminy przekazują je wraz z lokatorami, stosując art. 678[sup]1[/sup] [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=D9F28843D06F6EC8E3E7D8409B7F26CD?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]. Na jego podstawie dawny właściciel lub jego spadkobierca wstępuje w stosunek najmu zamiast dotychczasowego właściciela. – Gmina powinna dostarczać lokale zamienne albo podnajmować lokale od nowych właścicieli – twierdzi Hejka. Tymczasem tak nie jest.
Ponadto [b]ustawodawca różnicuje najemców. Gmina musi bowiem już teraz dostarczyć lokal zamienny tym, którzy mają lokum w sprzedawanej kamienicy, a w reprywatyzowanej już nie.[/b] Mówi o tym art. 21 ust. 4 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EE83DEA569B65B4F13BC4CFCDF0F54F2?id=176767]ustawy o ochronie praw lokatorów[/link]. To – zdaniem Hejki – narusza konstytucję. Wystąpił więc do sądu. Chce, by ten zwrócił się z pytaniem prawnym do Trybunału Konstytucyjnego.
Wczoraj odbyła się pierwsza rozprawa (została odroczona). Sala pękała w szwach. Takich kamienic i takich lokatorów jest bowiem dużo. Toczy się wiele spraw reprywatyzacyjnych, głównie w dużych miastach, jak Warszawa, Kraków czy Gdańsk. Po II wojnie światowej lokatorzy dostawali przydziały kwaterunkowe, w 1994 r. z mocy przepisów zostały one przekształcone w najem.