Zdaniem niektórych mieszkania oczekujące na klientów po kilka czy nawet kilkanaście miesięcy muszą jeszcze stanieć, gdyż inaczej firmy się ich nie pozbędą (skoro do tej pory się im to nie udało...). A czują oddech banku na plecach.

Inni specjaliści podkreślają, że nie spadną ceny mieszkań dopiero budowanych i że nie należy liczyć na jeszcze tańsze projekty, bo te nowe i tak bywają nawet o kilkaset złotych tańsze na metrze od gotowych. A jeśli do tego są atrakcyjnie zaprojektowane, to deweloperzy nawet na początku inwestycji znajdują na nie chętnych.

Z kolei analitycy firmy CEE Property Group w swoim najnowszym raporcie zapowiadają, że chociaż podaż ofert na rynku pierwotnym jest nadal duża, „polityka cenowa deweloperów będzie w 2011 r. zmierzała w kierunku delikatnego podnoszenia kosztu metra kwadratowego”. I powodem nie będzie wzrost VAT (ten firmy miałyby wziąć na siebie), ale drożejące od kilku miesięcy usługi oraz materiały budowlane. Podobno nasi fachowcy będą odchodzić do pracy na budowy w Niemczech i Austrii.

Jednocześnie eksperci twierdzą, że marże w najlepszych, najbardziej ekskluzywnych projektach deweloperskich sięgną w tym roku nawet 70 proc., a w przypadku mieszkań popularnych, tzw. ekonomicznych, 20 – 30 proc.

Czy jest jeszcze miejsce na obniżki cen? Pewnie tak, choć nie w każdym projekcie. Czy szukać szybko mieszkania, bo będzie drożej? Nie należy się spodziewać hossy. Dopiero wychodzimy z dołka. I to powoli.