? – Mijający rok nie obfitował w liczne momenty ożywienia koniunktury na wtórnym rynku mieszkaniowym. Marzec był zdecydowanie najlepszy. Na ten miesiąc przypadło 11 proc. wszystkich tegorocznych transakcji – mówi Marcin Jańczuk z sieciowej agencji Metrohouse & Partnerzy, która przeanalizowała sytuację na rynku nieruchomości w 2012 r. W pozostałych miesiącach liczba zawieranych umów kupna była podobna. Koniec roku nie przyniósł wielkiego ożywienia.
? – Nieco więcej transakcji odnotowaliśmy w październiku i listopadzie, kiedy to już tradycyjnie mamy do czynienia ze zwiększonym ruchem na rynku. Dla porównania – w 2010 r. szczyt na rynku wtórnym przypadł na wrzesień i październik, a w 2011 r. – na marzec, sierpień i listopad – podaje Marcin Jańczuk. – Najsłabszą koniunkturę odnotowaliśmy na początku roku. To jednak nie zaskakuje, bo w tym właśnie okresie liczba transakcji jest wyraźnie mniejsza niż w kolejnych miesiącach – zastrzega.
? Z analiz agencji Metrohouse & Partnerzy wynika, że minimalnie więcej transakcji przypadło w tym roku na pierwszy i czwarty kwartał (po 26 proc.) niż na drugi i trzeci (po 24 proc.). – Mimo ostatniej szansy na zakup mieszkania w programie „Rodzina na swoim" końcówka roku nie była szczególnie intensywnym okresem transakcyjnym – zauważa Marcin Jańczuk.
? – W największych miastach niskie limity ustalone dla rynku wtórnego spowodowały, że nie odnotowaliśmy szczególnego ożywienia. Zwiększony ruch widoczny był tam, gdzie istniały jeszcze realne szanse na zakup używanego mieszkania z dofinansowaniem do kredytu, m. in. w Bydgoszczy, Toruniu i w Łodzi – mówi Grzegorz Kędzierski, dyrektor sprzedaży w agencji Metrohouse & Partnerzy.
? Według Grzegorza Kędzierskiego zupełnie inaczej wyglądała sytuacja na rynku pierwotnym. – To właśnie rynek deweloperski w ostatniej odsłonie RNS był największym beneficjentem programu dopłat – podkreśla dyrektor z Metrohouse. – O zainteresowaniu dopłatami w końcówce roku niech świadczy fakt, że tylko podczas jednego listopadowego weekendu pośredniczyliśmy w sprzedaży dziesięciu mieszkań w jednej inwestycji w Gdańsku – mówi Grzegorz Kędzierski.