- Choć wakacje się dopiero zaczęły, a czasu do rozpoczęcia nowego roku akademickiego i poprzedzających go poszukiwań ofert najmu jest jeszcze dużo, to już teraz część najemców zastanawia się, czy szukać samodzielnego mieszkania czy zdecydować się na wynajem pokoju - mówi Marcin Drogomirecki, analityk portalu Domy.pl.
Stancje okazje
Z analiz tego serwisu wynika, że wśród studentów zdecydowanie więcej zwolenników ma opcja najmu mieszkania (81 proc.). - Jednak pozostali, którzy będą kontynuować edukację z dala od rodzinnego domu (19 proc.) skłania się do mniej komfortowego, ale zdecydowanie tańszego rozwiązania , czyli wynajmu pokoju - mówi Marcin Drogomirecki.
Z analiz portalu wynika, że koszty najmu mieszkań w największych miastach
są stosunkowo wysokie, zwłaszcza z punktu widzenia niepracujących albo jedynie dorabiających studentów.
- Za kawalerkę w Warszawie trzeba zapłacić średnio ok. 1600 zł miesięcznie.
Taki lokal można wynająć taniej, za ok. 1200 zł miesięcznie, decydując się albo na niższy standard albo na peryferia - mówi Drogomirecki.
To jak na studencka kieszeń ciągle niemało. - Sytuacja studentów zainteresowanych najmem mieszkań w innych miastach mimo niższych stawek nie jest o wiele lepsza. Choć czynsze są w nich wyraźnie niższe niż w Warszawie, to jednak trudniej jest o znalezienie pracy, która pozwoliłaby zarobić chociaż na część opłat i w ten sposób odciążyć nieco rodziców, którzy zwykle finansują edukację dziecka - tłumaczy Marcin Drogomirecki.
W tej sytuacji prawie co piąty student decyduje się na najem pokoju. - W porównaniu ze średnimi kosztami wynajmu kawalerki, takie rozwiązanie jest od 30 do nawet 50 proc. tańsze. Niekiedy nawet w Warszawie można znaleźć ofertę najmu pokoju za 500 zł. To jedna trzecia stawki za wynajem kawalerki - zauważa Marcin Drogomirecki.
Średnia stawka za stancję w Warszawie to 750 zł miesięcznie. Zapewnia, że podobne okazje trafiają się także w innych miastach.
Niewiele ofert
Jak zauważa Marcin Drogomirecki, podaż ofert najmu pokoi jest nieporównanie mniejsza od podaży ofert najmu mieszkań. - Życie z kimś obcym pod własnym dachem bez wątpienia nie jest tym, o czym marzą posiadacze mieszkań. Jednak skoro są takie oferty to znaczy, że są tacy, którzy kierując się pewnymi przesłankami, są gotowi na przyjęcie współlokatora - mówi analityk.
Jego zdaniem osoby oferujące najem pokoi można podzielić na trzy grupy:
pierwsza to mieszkające w większych, minimum dwupokojowych lokalach samotne starsze osoby. - Dochód z wynajmu pokoju lub pokoi studentom jest dla nich znaczącym dodatkiem do emerytury lub renty. Ale w tym przypadku nie chodzi tylko o kwestie finansowe - mówi Marcin Drogomirecki. - Ta grupa oferentów czerpie z najmu także korzyści innej natury. Młody lokator lub lokatorka to często bardzo ważna pomoc i wsparcie dla samotnej właścicielki czy właściciela mieszkania, niekiedy cierpiącego już na problemy zdrowotne czy inne dolegliwości. Nie dość, że zrobi zakupy, wymieni przepaloną żarówkę, wieczorami usiądzie i chwilę porozmawia, to jeszcze przez fakt swojej obecności daje swoiste poczucie bezpieczeństwa - dodaje.
Drugą grupę oferentów na rynku najmu pokoi stanowią mieszkający w pojedynkę właściciele mieszkań nabytych w ostatnich latach na kredyt. - Mając choć jeden wolny pokój, decydują się na jego wynajem studentowi lub studentce, dzięki czemu zyskują dodatkowe środki na spłatę comiesięcznych rat. Zwykle poszukiwania najemcy są swoistą formą castingu: młody właściciel lub właścicielka szukają takiego lokatora lub lokatorki, w towarzystwie którego będą się dobrze czuć i którego obecność nie będzie kolidowała z ich trybem życia - tłumaczy analityk z portalu Domy.pl.
Wynajmują wynajmujący
Do trzeciej grupy Drogomirecki zalicza bardziej dynamicznych, a czasem bardziej przedsiębiorczych studentów, którzy sami wynajęli większe mieszkanie i szukają do niego współlokatorów. - W tym wypadku oferujący też zwykle przeprowadza - sam lub z innym współwynajmującym - casting, a niekiedy także licytacje, szukając osoby, która za pokój jest skłonna płacić najwięcej. Uzyskanie większego wkładu od nowego współlokatora jest bowiem prostym sposobem na obniżenie własnych zobowiązań wobec właściciela - zauważa Drogomirecki.
Dodaje, że analizując stawki za wynajem pokoi należy pamiętać, że – podobnie jak w przypadku najmu mieszkań – nie obejmują one opłat licznikowych. Najemca jest zwykle zobligowany do partycypacji w kosztach dostawy prądu, gazu, wody do spółki z właścicielem lokalu. W przypadku wspólnego najmu przez większe grono osób opłaty są dzielone po równo, „na głowę”.
- Z naszych analiz wynika, że z uwagi na trudną sytuację na rynku pracy , szczególnie dla ludzi młodych, oraz obserwowane tendencje do zaciskania pasa, zainteresowanie ofertami najmu pokoi może być większe niż w roku ubiegłym - komentuje Marcin Drogomirecki. - Ten sposób zapewnienia sobie dachu nad głową wybierze nie tylko część studentów, ale także większa liczba osób pracujących, którym zarobki nie pozwalają na wynajęcie samodzielnego mieszkania. Może to zaowocować mniejszym niż w latach ubiegłych popytem na mieszkania podczas jesiennej gorączki na rynku najmu.