– Po raz pierwszy od dawna jest tak, że sprzedający atrakcyjne tereny, takie z warunkami zabudowy, gotowe do inwestycji, mogą przebierać w kupcach. Deweloperów chcących zabudować atrakcyjne działki jest bowiem więcej niż terenów do wzięcia – mówi Mariusz Kurzac, dyrektor generalny Cenatorium.
Dodaje, że ruch widać nie tylko w samych miastach. W ich okolicach o tańsze, dobrze położone grunty walczą deweloperzy mieszkaniowi. Z kolei niedaleko węzłów komunikacyjnych terenów pod inwestycje logistyczne poszukują firmy budujące magazyny. – Np. w okolicach Poznania bardzo trudno o atrakcyjny teren, a zainteresowanie gruntami pod inwestycje przemysłowe jest spore.
Duży ruch obserwujemy także na zachodniej ścianie Polski, np. w okolicach Opola. Tam, w związku z dopłatami do upraw, pola cieszą się ogromnym wzięciem. Jednocześnie umożliwienie kupna ziemi rolnej cudzoziemcom powoduje, że dochodzi do zakupów spekulacyjnych – tłumaczy Mariusz Kurzac.
Dominuje mieszkaniówka
Mikołaj Martynuska, senior director w firmie CBRE, zwraca uwagę, że od kilku kwartałów widać zwiększone zakupy ziemi pod osiedla. ?Tradycyjnie prym wiedzie Warszawa, choć widać zwiększoną aktywność inwestorów w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Trójmieście.
– Warto przy tym wskazać na ciekawe zjawisko, widoczne szczególnie w stolicy: duże zainteresowanie deweloperów dobrze przygotowanymi, średniej wielkości działkami pod mieszkaniówkę, których tradycyjnie nie ma zbyt wiele. To powoduje windowanie cen przez właścicieli takiej ziemi. Z kolei podwyżki prowadzą do wygaszenia popytu. W tych okolicznościach trzeba rzeczywiście umiejętnie ocenić poziom, przy którym cena ziemi osiągnęła maksymalny pułap – podkreśla Martynuska.