– Deweloperzy wprowadzili do sprzedaży w trzecim kwartale tego roku 13,5 tys. mieszkań na sześciu największych rynkach: w Warszawie, Krakowie, Trójmieście, Wrocławiu, Poznaniu i Łodzi. Kolejny kwartał z rzędu lokali przybywa więcej niż wtedy, gdy firmy spieszyły się z nowymi projektami w obawie przed skutkami ustawy deweloperskiej – podkreśla Katarzyna Kuniewicz, dyrektor w firmie Reas.
Dodaje, że podażowe szaleństwo objęło w ostatnim kwartale nawet spokojne dotąd Trójmiasto (sprzyja temu „MdM"). Wcześniej bowiem rekordy w tej dziedzinie biły firmy z Poznania, Warszawy i Łodzi. Teraz dołączyli do nich deweloperzy z Wybrzeża.
Kupują obrazki
Skąd aż taki optymizm? Mimo że oferta wzrosła, to – jak podaje Reas – sprzedaż idzie bardzo dobrze. W trzecim kwartale sięgnęła ponad 10 tys. lokali w sześciu miastach. W stolicy firmy znalazły chętnych na ok. 4 tys. mieszkań, w Krakowie – na ok. 2 tys., we Wrocławiu – na 1,5 tys., w Trójmieście – na ok. 1,4 tys., w Poznaniu – na ponad 900 lokali, a w Łodzi – na ok. 400.
– Warto dodać, że liczba mieszkań gotowych, a niesprzedanych spadła o 20 proc. w ciągu roku i sięga 10,9 tys. lokali, podczas gdy w ofercie w sumie jest 47,6 tys. mieszkań – wylicza Katarzyna Kuniewicz. Jednocześnie zwraca uwagę, że ceny nie spadają, a w niektórych miastach – np. w Poznaniu – widać lekki wzrost średnich stawek. Z danych Reas wynika też, że kupowane są głównie lokale na bardzo wczesnym etapie budowy, nawet takie, które nie wyszły jeszcze z ziemi, m.in. dlatego, że tylko wtedy nabywcy mogą liczyć na upusty.
Jak w czasach hossy
Jacek Bielecki, dyrektor w firmie Marvipol, podkreśla, że sprzedaż idzie tak dobrze jak w latach 2006–2007. – Mieszkania kupują głównie ludzie młodzi, w znacznej części za kredyty hipoteczne, gdyż są one wyjątkowo tanie – wyjaśnia. – Sporo mamy także klientów, którzy wykładają gotówkę. Dotyczy to często lokali najdroższych, w cenie ok. 10 tys. zł za mkw. Zakupy bez udziału kredytu szacujemy na ok. 30 proc. całkowitej sprzedaży. Klienci wycofują pieniądze z lokat, gdyż są nisko oprocentowane, oraz z giełdy i szukają zarobku na nieruchomościach – dodaje.