- Kiedy w połowie stycznia kurs franka szwajcarskiego nagle poszybował powyżej 4 zł, w dramatycznej sytuacji znalazło się około 950 tys. osób posiadających kredyty w tej walucie. Głośno było o trudnych czasach dla frankowiczów oraz możliwych scenariuszach rozwiązania problemu. Tymczasem tzw. niewidzialna ręka rynku zakpiła ze wszystkich. Dziś rata kredytu we frankach jest najniższa od lipca ubiegłego roku - policzyli analitycy porównywarki finansowej Comperia.pl.
I przypominają, że od czasu styczniowego „czarnego czwartku" frankowego wiele się zmieniło: cena franka spadła już do 3,85 zł, banki uwzględniają ujemny LIBOR, który w ostatnim czasie zmalał do -0,90 proc., obniżają także tzw. spread. Kurs, po którym instytucje finansowe przeliczają ratę z franków na złote, jest zdecydowanie bliżej rynkowego niż wcześniej.
Rata sprzed trzęsienia ziemi....
Z danych Comperia.pl wynika, że średni kurs sprzedaży franka w bankach spadł już poniżej 4 zł. Przy obecnej stawce LIBOR 3M CHF (-0,90 proc.) lutowa rata modelowego, 30-letniego kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego w sierpniu 2008 roku - kiedy kredyty we frankach cieszyły się największym powodzeniem - wynosi 1914 zł. Miesiąc temu przy kursie bankowym 4,45 zł i LIBOR -0,56 proc. rata była o ponad 300 zł wyższa.
– Dla porównania: grudniowa rata, dla wielu kredytobiorców ostatnia przed styczniowym uwolnieniem kursu franka, przeliczona po bankowym kursie 3,67 zł i przy LIBOR-ze rzędu -0,05 proc., wynosiła 1954 zł. To o 40 zł więcej niż dziś, przy historycznie drogim franku, ale i legendarnie niskiej stopie LIBOR – podsumowuje Mikołaj Fidziński, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl.