Od kwietnia do czerwca tego roku deweloperzy wprowadzili do sprzedaży ok. 13,2 tys. mieszkań. To 17 proc. więcej niż w poprzednim kwartale. Jednak oferta wzrosła tylko nieznacznie i wyniosła na koniec czerwca niecałe 48,5 tys. Wszystko to za sprawą dużego zainteresowania ze strony klientów, które zaowocowało kolejnym rekordem sprzedaży - o 11 proc. przewyższającym wynik z marca - podaje firma Reas.
Rekord za rekordem, ale co dalej?
- Przy obecnym tempie sprzedaży relacja pomiędzy wielkością oferty a sprzedażą jest bezpieczna dla branży deweloperskiej. Kluczowe dla przyszłej sytuacji na rynku pytanie brzmi: jak długo tak wysoka sprzedaż się utrzyma? - komentuje Kazimierz Kirejczyk, prezes firmy Reas. - Jeśli wysoki popyt jest przede wszystkim skutkiem dopalacza w postaci dopłat w ramach "Mieszkania dla młodych" oraz efektem niskich stóp procentowych, to powinien zacząć maleć w perspektywie dwóch-trzech kwartałów. Jeśli jednak opiera się głównie o akceptowalną dla nabywców relację ceny do dochodu i o atrakcyjność stóp zwrotu z najmu mieszkań, to dobra koniunktura może utrzymać się także w 2016 roku. Jeżeli prognozy dotyczące utrzymywania się niskich stóp procentowych okażą się trafne - dodaje prezes Kirejczyk.
Liczba transakcji, jakie odnotowano w drugim kwartale 2015 roku w sześciu aglomeracjach o największej skali obrotów na rynku pierwotnym (Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Trójmiasto, Łódź), wyniosła ponad 12,7 tys. -policzyli analitycy Reasa. Oznacza to, że w ostatnich czterech kwartałach (od czerwca 2014 roku) sprzedano na analizowanych rynkach 45,8 tys. lokali - o ponad 27 proc. więcej, niż w rekordowych dotychczas latach 2007 i 2013.
Ceny mieszkań utrzymują się na stabilnym poziomie niemal we wszystkich miastach. Wahania wyniosły w minionym kwartale zaledwie +/- 2 proc. Jedyną aglomeracją, w której wzrost cen ofertowych był wyraźny, było Trójmiasto, gdzie wzrost o 6,8 proc. był w znacznej mierze wynikiem wprowadzenia w minionym kwartale kilkunastu inwestycji o ponadprzeciętnych cenach.