Sąd Rejonowy w Obornikach zdecydował się znieść współwłasność nieruchomości rolnej o powierzchni 180 ha. Postanowienie jest już prawomocne. To jedno z pierwszy tego typu orzeczeń po wejściu w życie 30 kwietnia 2017 r. nowych zasad obrotu ziemią rolną. Od tej daty handel zarówno państwową, jak i prywatną ziemią został ograniczony. Dotyczy to również zniesienia współwłasności.
To też jest zbycie
– Jeżeli w ślad za obornickim sądem pójdą inne, jest szansa, że rolnicy indywidualni nie będą mieć problemu ze zniesieniem współwłasności nieruchomości. Osoby, które nimi nie są, szanse na to mają nadal nikłe – mówi Maciej Obrębski, adwokat specjalizujący się w nieruchomościach rolnych.
W tej konkretnie sprawie, w której rozstrzygał obornicki sąd, siedmiu sąsiadów z jednej wsi kupiło 180 hektarów od spadkobiercy, który nie był rolnikiem indywidualnym. Transakcja została sfinalizowana po wejściu w życie noweli do ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego (dalej u.k.u.r). Wszyscy byli rolnikami indywidualnymi. Po jakimś czasie doszli do wniosku, że chcą znieść współwłasność. I okazało się, że nie jest to takie proste.
Wszyscy notariusze, których odwiedzili, odmawiali sporządzenia aktu notarialnego. Powoływali się przy tym na art. 2b u.k.u.r. Mówi on, że nabywca nieruchomości rolnej ma obowiązek prowadzić gospodarstwo rolne, w skład którego weszła nabyta nieruchomość rolna, przez co najmniej dziesięć lat od daty jej nabycia. Osoby fizyczne muszą prowadzić je osobiście. W tym czasie nie wolno zbyć tej nieruchomości. Jedynie sąd może zwolnić z tych dwóch warunków.
– Ustawa zniesienie współwłasności traktuje jako zbycie. Nie ma przy tym znaczenia, czy chodzi o zniesienie współwłasności nieruchomości nabytej przed 30 kwietnia 2016 r. czy po tej dacie oraz czy współwłaścicielami byli wyłącznie rolnicy indywidualni czy też osoby, które nie mają takiego statusu. Chodzi o to, by znoszenia współwłasności nie wykorzystywać jako furtki do omijania ograniczeń w obrocie – tłumaczy notariusz, który specjalizuje się w nieruchomościach rolnych. Nie chce się jednak wypowiadać pod nazwiskiem.