W centrum wielu polskich miast można znaleźć atrakcyjne i puste działki. Inwestorzy się o nie jednak nie biją. Powód? Pod ich powierzchnią znajdują się tunele, tory, parkingi itd. Trudno więc je zabudować. W Nowym Jorku, Sztokholmie czy Szanghaju nie byłoby z tym żadnych problemów. Tam już dawno z tym sobie poradzono.
Na protezie prawnej
Polskie prawo cywilne przewiduje, że właścicielem budynku lub innego obiektu jest właściciel gruntu, na którym go wybudowano (z kilkoma wyjątkami). Przepisy pozwalają więc ustanowić odrębną własność budynku dopiero, gdy zostanie określony udział w gruncie. A jak to zrobić, gdy budynek stoi na płycie podziemnego parkingu lub nad tunelem, w którym biegną droga czy tory kolejowe? Przecież bezpośredniej styczności z gruntem nie ma.
– Idealnego rozwiązania w polskim prawie dziś nie znajdziemy. Dlatego prawnicy muszą posiłkować się różnymi protezami prawnymi – mówi Mirosław Gdesz, prawnik.
Tak było m.in. w wypadku Centrum Nauki Kopernik, stojące nad tunelem, w którym biegnie Wisłostrada oraz z hotelem Courtyard by Marriott na warszawskim lotnisku Okęcie. Hotel nie ma praktycznie kontaktu z gruntem, stoi bowiem na płycie parkingu.
Problem wystąpił również w wypadku otoczenia dworców kolejowych w Krakowie i Warszawie czy też budynku Swedish Center w Al. Jerozolimskich w Warszawie. Ten ostatni stoi nad tunelem kolejowym, którym jeżdżą pociągi do Dworca Centralnego. – Budynek postawiono na wydzierżawionym terenie, którego użytkownikiem wieczystym jest PKP – mówi Mirosław Gdesz. – Nie powstało jednak wybitne dzieło architektury. Tak będzie zawsze na terenach wydzierżawianych, bo nie opłaca się inwestować dużych pieniędzy. Obiekty będą więc niedrogie i czysto komercyjne, inwestycja musi się bowiem zwrócić przedsiębiorcy – tłumaczy Mirosław Gdesz.