Na pierwszy rzut oka to teza nie dająca się obronić. Ale dr Chia-Jung Tsay, która prowadziła badania na ten temat przekonuje, iż to jedynie dowód na to, jak wiele wrażeń odbieramy wzrokiem. A to sprawia, że obraz dominuje nad innymi bodźcami. Dr Chia-Jung Tsay sama jest pianistką. Interesowało ją, w jaki sposób ludzie odbierają profesjonalnych wykonawców.

Naukowcy przeprowadzili prosty eksperyment, w którym wzięło udział 1000 ochotników. Puszczano im zapis koncertów pianistów, wśród nich wybitnych — takich którzy wygrywali międzynarodowe konkursy. Ale raz puszczano im sam dźwięk, raz zapis wideo z dźwiękiem, a raz wyłącznie wideo — sam obraz, bez dźwięku. Następnie poproszono wszystkich o wytypowanie — na podstawie tego co obejrzeli lub usłyszeli — finalistów konkursów fortepianowych.

Najlepiej z tego zadania wybrnęli ci, którzy... nic nie słyszeli. Poprawnie wytypowali finalistów — opisują badacze na łamach pisma „PNAS". Ci, którzy widzieli i słyszeli rozpoznawali najlepszych muzyków znacznie gorzej — również dobrze mogliby „strzelać" losowo. Tak samo sprawdzili się ludzie, którzy mieli ocenić najlepszych wyłącznie na słuch. Co najciekawsze, w eksperymencie brali udział zarówno eksperci — profesjonaliści, jak i osoby bez wiedzy i przygotowania muzycznego.

- Niezależnie od poziomu wiedzy, ciągle opieramy się głównie na informacji wzrokowej, nawet jeżeli chodzi o świat muzyki — podkreśla dr Tsay. Warto też wspomnieć, że wszyscy uczestnicy badania twierdzili, że dla nich najważniejsza jest wykonanie i jakość muzyki, i to wyłącznie na niej się koncentrują wydając werdykt. —Muzyka to znacznie więcej, niż sam dźwięk. Aspekty wizualne poszerzają jej odbiór, niezależnie od tego czy mówimy o młodym wirtuozie smyczka biorącym udział w konkursie Menuhin Competition, czy o didżeju na scenie festiwalu Glastonbury — komentuje dla sieci BBC Alexandra Lamont, psycholog muzyki z Keele University.