Ostatnie tygodnie nie były dla Nokii udane. Kilkanaście dni temu firma poniosła wizerunkową porażkę, wycofując się z prestiżowego japońskiego rynku, gdzie urządzenia fińskiej firmy sprzedawały się w śladowych ilościach. Z kolei nowy okręt flagowy firmy, telefon N96, zebrał sporo negatywnych recenzji, a spółka poinformowała planowanej redukcji zatrudnienia o 600 osób.
W obliczu kryzysu Nokia zdecydowała się jednak na ucieczkę do przodu. Zaprezentowana w ubiegłym tygodniu nowa strategia firmy na najbliższe kilkanaście miesięcy zakłada rozszerzenie oferty o nowe usługi. Część z nich, nazwanych Social-Location, do złudzenia przypomina pomysł polskiej spółki Belysio z Wrocławia. Social-Location pozwala na zlokalizowanie znajomych na mapie GPS, ułatwiając np. spontaniczne spotkania. Z kolei technologią point&find pozwala na automatyczne wyszukanie w Internecie informacji o obiekcie, np. zabytku.
Wystarczy nakierować na niego w obiektyw aparatu zainstalowanego w telefonie. – Dzięki temu usługi oferowane przez np. Google nie będą już potrzebne – powiedział Anssi Vanjoki, wiceprezes Nokia. Koncern promuje nie tylko swoje usługi lokalizacyjne, ale swój cały pakiet usług online, nieco podobny do tego, który oferuje Google. Oprócz rozbudowanych map i działającego już sklepu online z muzyką, znajdzie się w nim komunikator internetowy, skrzynka e-mail, przestrzeń składowania plików osobistych i wiele innych.
Nową bramą do pakietu, nazwanego Ovi, ma być zaprezentowany kilka dni temu telefon N97. Według zapowiedzi firmy, ma to być pierwsza Nokia, która z powodzeniem będzie konkurować z Apple iPhone i topowymi modelami firmy HTC. Wątpliwości budzi jednak wysoka cena (550 euro), co w połączeniu z prognozami na 2009 r. (globalna sprzedaż komórek ma pierwszy raz w historii się zmniejszyć), sprawia, że powodzenie nowej strategii Nokii nie jest oczywiste. Zarówno Anssi Vanjoki, jak i prezes fińskiego giganta, Olli-Pekka Kallasvo, zdecydowanie unikali odpowiedzi na pytania o wpływ kryzysu ekonomicznego na wyniki firmy.