Urząd Komunikacji Elektronicznej dał do piątku czas Telekomunikacji Polskiej i jej konkurentom na wypracowanie treści umowy. Wczoraj wieczorem rozmowy jeszcze trwały i nie wiadomo było, czy dokument rzeczywiście powstanie.

— Zdziwiłbym się, gdyby to się dzisiaj udało — mówił przed południem przedstawiciel jednego z alternatywnych telekomów. Jego zdaniem TP proponuje dokument o dosyć ogólnych zapisach, podczas gdy jej konkurenci chcieliby konkretnych klauzul. Sporna była rola tzw. Karty równoważności, czyli proponowanych przez TP zasad współpracy z konkurentami. Niektórzy operatorzy obawiają się, czy UKE pomoże im rozwiązać spory prawne z TP SA. Korzystają z sieci TP na podstawie wymuszonych przez UKE umów i narzuconych stawek. Zdaniem TP zbyt niskich. Operator zaskarżył wszystkie wprowadzające je decyzje. Gdyby wygrał w sądzie, może domagać się od konkurentów odszkodowania za utracone korzyści.

Według niektórych operatorów UKE i TP zawarły już faktycznie porozumienie i treść umowy międzyoperatorskiej to tylko formalność. Anna Streżyńska, prezes UKE, powiedziała wczoraj „Rz”, że jeżeli operatorzy nie będą mogli dojść do zgody, to urząd sam ją wypracuje z TP. UKE wymusiła na operatorze porozumienie pod groźbą wydzielenia z niego jednostki zajmującej się usługami hurtowymi na rzecz operatorów.