Według nich po zaliczeniu największego spadku w tym roku, w przyszłym - 2010 - światowy rynek reklamy zacznie się powoli stabilizować. Pokryzysowy powrót do równowagi zajmie mu ok. trzy lata.
W tym roku rynek skurczy się o 10,2 proc. do 443, 7 mld dol. Analitycy ZOG lekko podnieśli jednak prognozy globalnych wpływów z reklamy w przyszłym roku i przewidują teraz, że wyniosą one wtedy 447,7 mld dol., o 0,9 proc. więcej niż w 2009 roku.
W 2011 roku globalny rynek reklamy urośnie o dalsze 3,9 proc., a w 2012 roku - o 4,8 proc. Jedynym medium, jakie opiera się kryzysowi jest Internet, który - według analityków - z czasem prześcignie prasę i w połowie przyszłej dekady stanie się drugim co do wielkości medium reklamowym na świecie. W tym roku wpływy reklamowe tego medium wyniosą na świecie 54 mld dol., ale w 2012 roku będzie to już 77,5 mld dol.
Choć analitycy ZenithOptimedia spodziewają się na reklamowym rynku małej stabilizacji już w przyszłym roku, nie wszędzie zacznie się on podnosić z kryzysu od razu. - Negatywne skutki powodowane przez zapaść rozprzestrzeniły się po świecie bardzo nierównomiernie. Rynki rozwinięte, jak USA, Europa Zachodnia i Japonia, odniosły bardzo istotne straty. Na tych rynkach w 2010 roku spodziewane jest dalsze osłabienie w związku z tym, że wzrost gospodarczy pozostanie słaby i niestabilny. Zanim w roku 2011 pojawi się umiarkowany wzrost, w USA wydatki zmniejszą się o 2,4 proc., w Europie Zachodniej - o 0,5 proc., a w Japonii - oraz 3,2 proc. - piszą eksperci z ZenithOptimedia.
W 2010 roku wzrost wydatków na reklamę będzie widoczny w Azji, w rejonie Pacyfiku (bez udziału Japonii), Ameryce Łacińskiej i w Europie Środkowo-Centralnej.