Projekt ustawy reguluje kwestie obecności hazardu w Internecie. Określa dokładnie jakie gry mogą być oferowane w sieci i pod jakimi warunkami. Dopuszcza m.in., by poprzez Internet swoje zakłady oferowały firmy bukmacherskie. Firmy hazardowe będą jednak musiały być zarejestrowane w Polsce i mieć zezwolenie na prowadzenie swojej działalności. Do spełnienia tych wymagań, firmy bukmacherskie może zniechęcać stosunkowo wysoki podatek, jaki trzeba zapłacić w Polsce za prowadzenie takiej działalności.
Wynosi on 12 proc. do przychodów firmy. Firmy, które teraz oferują zakłady w sieci z serwerów zarejestrowanych w rajach podatkowych płacą tam co najwyżej kilka procent. Skutek jest taki, że według szacunków branży już teraz zakłady poprzez sieć mają obroty na poziomie 3-4 mld zł, czyli wynoszą czterokrotnie więcej niż w przypadku zakładów stacjonarnych. Resort finansów zapowiada jednak, że firmy, które będą nielegalnie proponować zakłady wzajemne w Internecie, będą ścigane z całą determinacją, podobnie jak osoby, które będą obstawiać zakłady za pośrednictwem nielegalnych stron.
Firmy bukmacherskie oczekują, że podczas wtorkowego posiedzenia podkomisji, posłowie zajmą się m.in. wpływem nowelizacji na polski sport. Chodzi o środki przekazywane na rozgrywki ligowe oraz uzyskiwanie pozwoleń na wykorzystywanie rozgrywek sportowych w zakładach bukmacherskich.
W ubiegłym roku bukmacherzy nie dostali zgody na wykorzystywanie w swoich zakładach wyników meczy Ekstraklasy, bo strony nie porozumiały się w sprawie warunków finansowych. Brak rozgrywek Ekstraklasy u bukmacherów był drugim, po wyższych podatkach, powodem spadku przychodów firm z tego sektora w 2010 r. W porównaniu do roku wcześniejszego spadły one z ok. 950 mln zł do ok. 750 mln zł.
Według opublikowanego w ubiegłym tygodniu przez Komisję Europejską Zielonego Dokumentu, hazard w sieci rozwija się błyskawicznie. Już w 2008 r. przychody z tego tytułu obliczono na poziomie 6 mld euro a liczbę stron oferujących gry na 15 tysięcy, z czego 85 proc. działających bez licencji.