Sony to jedna z firm, którą e-przestępcy najchętniej biorą na celowniki. Tym razem ich atakom uległy serwery Sony Pictures. Pracownicy wytwórni na swoich ekranach zobaczyli obraz trupiej czaszki i nie byli w stanie dalej pracować. Ale to było coś więcej niż głupi dowcip. Stojąca za włamaniem grupa #GOP wykradła duże ilości danych, w tym m.in. arkusze kalkulacyjne z cennymi informacjami finansowymi oraz hasła i loginy dostępowe.

Koncern wydał oświadczenie, w którym poinformował, że dział IT firmy już zajmuje się problemem, a sieć komputerowa została całkowicie wyłączona, aby zapobiec potencjalnym kolejnym atakom. Sęk w tym, że to nie pierwszy taki przypadek.

Japończycy z Sony mają poważny kryzys. Problemy z hakerami zaczęły się już parę lat temu. Można sądzić, że jest to zemsta hakerów, bo początek ataków zbiegł się w czasie z momentem, w którym firma postanowiła pociągnąć do odpowiedzialności karnej niejakiego Georga Hotza, który złamał zabezpieczenia Playstation 3. W rewanżu cyberprzestępcy prawie na miesiąc zablokowali usługę sieciową Playstation Network. Wykradziono też dane 77 mln użytkowników.

Sony straciło grubo ponad ćwierć miliona dolarów. Ale to nie wystarczyło hakerom i w sierpniu ponownie uderzyli. Atak DDoS (blokujący serwery) i tym razem wymierzony był w serwery PlayStation Network.