Mark Elliot Zuckerberg urodził się 14 maja 1984 roku w żydowsko-amerykańskiej rodzinie w White Plains. Korzenie jego dziadków sięgają aż po Niemcy, Austrię, a także, co ciekawe, Polskę. Swoje najmłodsze lata spędził w Dobbs Ferry w stanie Nowy Jork. Wychowywał się wraz z trzema siostrami: Randią, Donną i Arielle. Mając zaledwie 10 lat zaczął interesować się komputerem swojego ojca, a także uczyć się, w jaki sposób działają te urządzenia. Być może w obecnych czasach nie jest to nic dziwnego. Nawet 6-letnie dzieci potrafią posługiwać się telefonem komórkowym. Jednak jak na realia XX wieku, Mark zaczął interesować się technologią w bardzo młodym wieku. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Rok później 11-letni Zuckerberg przygotował ZuckNet – aplikację umożliwiającą prostą komunikację pomiędzy komputerem w domu a w pracy. Pomimo nieskomplikowanej budowy znacznie ułatwił on pracę ojca Marka, który wykorzystał go w swoim zakładzie dentystycznym. Dzięki temu recepcjonista mógł informować o nowym pacjencie bez konieczności krążenia między pokojami.
W kolejnych latach Mark udoskonalał swój warsztat poprzez uczęszczanie na kursy programowania. Już wtedy przeczytał książkę „C++ For Dummies”, a następnie ćwiczył swoje umiejętności tworząc proste gry na podstawie rysunków przyjaciela. Bawiły się nimi dzieci z sąsiedztwa. Rodzicie, doceniając rozwijające się zainteresowania syna, zatrudnili Davida Newmana, który stał się jego prywatnym nauczycielem informatyki. W międzyczasie uczęszczał do Horace Mann School, gdzie przygotowywał się do nauki w szkole wyższej. Następnie przeniósł się do Phillips Exeter Academy. W liceum uprawiał szermierkę, gdzie pełnił funkcję kapitana szkolnej drużyny. To najprawdopodobniej tam nauczył się współpracy i rywalizacji, które potem zaowocowały podczas tworzenia Facebooka. Jeszcze przed maturą otrzymał propozycję pracy dla Microsoftu, ale odrzucił ją. Zamiast tego poszedł na Harvard, który skończył dopiero po 12 latach! Co oczywiście nie oznacza, że przez cały ten czas studiował.
Pierwszym projektem Zuckerberga, o którym zrobiło się naprawdę głośno, był odtwarzacz Synapse Media Player. Dostosowywał on listę odtwarzania do preferencji słuchającego, co w tamtych czasach było rzeczą niezwykle innowacyjną i godną uwagi. Zresztą na reakcję świata biznesu nie trzeba było długo czekać. Milion dolarów – tyle zaproponował Microsoft i AOL za wykupienie aplikacji. Co na to Mark? Odrzucił wszystkie propozycje, a program udostępnił całkowicie za darmo.
Podczas studiów na Harvardzie Zuckerberg stworzył także CourseMatcha - program, który umożliwiał wygodne zapisywanie się na wybrane kursy i przedmioty, a także pierwowzór Facebooka – Facemasha. Pozwalał on na przeglądanie zdjęć, które program zestawiał w parach, a następnie umożliwiał na wybór atrakcyjniejszej osoby. Oczywiście nie był to jego autorski projekt, a jedynie kopia z istniejącego już HotorNot, do którego uczestnicy mogli przesyłać swoje zdjęcia. Problem w tym, że aplikacja Zuckerberga opierała się na fotografiach wykradzionych z uczelnianego serwera. Oczywiście, jak można się domyślić, nie trzeba było długo czekać, aby sprawa wyszła na jaw. Sieć, na której działał Facemash została odłączona po 4 godzinach, a Markowi zostały postawione zarzuty, m.in. włamanie do systemu, naruszenie praw autorskich oraz prywatności osób trzecich, które nie zgodziły się na wykorzystanie wizerunku. Jeśli ktoś myśli, że Zuckerberg wykazał się skruchą i przeprosił za swoje zachowanie to tkwi w ogromnym błędzie. Stwierdził, że w zasadzie nic złego nie zrobił, tylko testował napisane przez siebie algorytmy, a co więcej należą mu się podziękowania, ponieważ wykazał istotne luki w działaniu systemy uczelnianego. Sprawa została zatuszowana, a sam Mark zdobył rozgłos wśród studentów Harvardu.