Wzniesione zgodnie z tradycją tego regionu posiadłości świadczą o wysokiej kulturze architektonicznej. 260 obiektów ma dziś już prywatnych właścicieli. Są to siedziby ziemiaństwa‚ nie tylko polskiego. 190 dworów i pałaców jest wciąż w zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa. Stan większości tych ostatnich jest zły i dlatego w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Poznaniu można usłyszeć o konieczności ustawowych rozwiązań reprywatyzacyjnych. Niepewny stan własnościowy nie sprzyja ratowaniu i zniechęca do ponoszenia nakładów. Dziś w Polsce najłatwiej zwiedza się ruiny i warto to zmienić.
[srodtytul]Ordynans Napoleona[/srodtytul]
Jest maj 1812 r. Rozalia z Chłapowskich‚ żona Wawrzyńca Engeströma‚ przyjaznego Polakom posła szwedzkiego w Warszawie‚ wydaje w Łopuchowie (gm. Murowana Goślina‚ pow. poznański) bal dla polskich strzelców konnych. Rozalia jest ciotką Dezyderego Chłapowskiego, ulubionego ordynansa Napoleona‚ generała i dowódcy powstania listopadowego. On także uczestniczy w tej zabawie. Dźwięki orkiestry wypełniają szachulcowy dwór zbudowany pod koniec XVIII wieku dla Wincentego Swinarskiego‚ podczaszyca kaliskiego, lub jego ojca Mikołaja.
Dziś nie ma tu nic z dawnego wystroju‚ dziury w stropach grożą zawaleniem się sufitów‚ a dach tylko miejscami trzyma się więźby. Dorota Matyaszczyk – dyrektor Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Poznaniu – wraca jednak do wspomnianego balu‚ podczas którego oficerowie przechadzali się wśród cienistych szpalerów i alei grabowych. Resztki tego regularnego ogrodu zdaniem dyr. Matyaszczyk zachowały się do dziś.
Dezydery Chłapowski w swym pamiętniku zapisał‚ że zabawę przerwał „rozkaz wymarszu w 300 koni” i był to początek napoleońskiej wyprawy na Moskwę.