Reklama

Żal mi Erosa

Hard core w repertuarze wysokiej kultury? Dla nas to novum ostatniej dekady, zdobycz konsumeryzmu. Owszem, seks jako temat sztuki pojawiał się zawsze, lecz nie tak wprost.

Aktualizacja: 09.01.2009 07:40 Publikacja: 09.01.2009 00:43

Weźmy na przykład twórczość Maurycego Gomulickiego. Artysta nie uznaje podziału na sztukę erotyczną i porno. Jego idée fixe to rozkosz dla każdego. Jako zaspokojenie fizjologicznej potrzeby.

Oburzać się mogą tylko hipokryci. Przecież rodacy bez problemu łykają soft porno w reklamach, filmach, serialach czy na zdjęciach. Sex shopy, tańce na rurze i cały przemysł porno-rozrywkowy już nikomu nie wadzą. Przeciwnie, uważamy to za krok w stronę wielkiego świata.

Powie ktoś – odreagowujemy PRL.

Prawda, socjalistyczne władze obawiały się seksualnej swobody jak kapitalizmu.

Coraz mniej ludzi pamięta, że cykliczne wystawy zdjęć kobiecych aktów zatytułowane „Wenus” w latach 70. uchodziły za szczyt perwersji seksualnej i były dozwolone od lat 18…

Reklama
Reklama

Z postpeerelowskiej pruderii wychodziliśmy etapami. Jeszcze 15 lat temu wystawę „Ars erotica” w warszawskim Muzeum Narodowym uznano za skandal. Reakcje graniczyły z fobią: listy protestacyjne, dyskusja w mediach, oskarżanie dyrekcji muzeum o szarganie świętości.

Ba, jakiś fetyszysta skradł nawet jedno ze zdjęć.

Afera dotyczyła wysokiej próby dzieł współczesnej sztuki, często jedynie aluzyjnie zmysłowych.

Jak dalece były to niewinne kompozycje, dowodzi wydany wówczas album. Okładkę zdobi rysunek Henryka Tomaszewskiego: łabędź z kobiecymi nóżkami zamiast skrzydeł.

Tę dowcipną wersję Ledy dzielą lata świetlne od różowych serii Gomulickiego. Nie oburzam się, tylko mi żal. Prostactwo wygrało z finezją. Także w krainie Erosa.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/malkowska/2009/01/09/zal-mi-erosa/]Skomentuj[/link][/ramka]

Weźmy na przykład twórczość Maurycego Gomulickiego. Artysta nie uznaje podziału na sztukę erotyczną i porno. Jego idée fixe to rozkosz dla każdego. Jako zaspokojenie fizjologicznej potrzeby.

Oburzać się mogą tylko hipokryci. Przecież rodacy bez problemu łykają soft porno w reklamach, filmach, serialach czy na zdjęciach. Sex shopy, tańce na rurze i cały przemysł porno-rozrywkowy już nikomu nie wadzą. Przeciwnie, uważamy to za krok w stronę wielkiego świata.

Reklama
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Kultura
Żywioły Billa Violi na niezwykłej wystawie w Toruniu
Kultura
Po publikacji „Rzeczpospolitej” znalazły się pieniądze na wydanie listów Chopina
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama