Weźmy na przykład twórczość Maurycego Gomulickiego. Artysta nie uznaje podziału na sztukę erotyczną i porno. Jego idée fixe to rozkosz dla każdego. Jako zaspokojenie fizjologicznej potrzeby.
Oburzać się mogą tylko hipokryci. Przecież rodacy bez problemu łykają soft porno w reklamach, filmach, serialach czy na zdjęciach. Sex shopy, tańce na rurze i cały przemysł porno-rozrywkowy już nikomu nie wadzą. Przeciwnie, uważamy to za krok w stronę wielkiego świata.
Powie ktoś – odreagowujemy PRL.
Prawda, socjalistyczne władze obawiały się seksualnej swobody jak kapitalizmu.
Coraz mniej ludzi pamięta, że cykliczne wystawy zdjęć kobiecych aktów zatytułowane „Wenus” w latach 70. uchodziły za szczyt perwersji seksualnej i były dozwolone od lat 18…