Być może uda mu się uniknąć pułapek, jakie zastawili na niego specjaliści branży budowlanej. Jeżeli istnieje sposób na podwyższenie ceny, z pewnością zostanie użyty. Na nic nie zda się konsultacja z innym fachowcem, ponieważ kolega koledze świństwa nie zrobi i robociznę wyceni tak samo.
Niech klient nie spodziewa się także, że do pomalowania mieszkania zostanie użyta farba najwyższej jakości, nawet jeśli za nią zapłacił. Fachowiec lubi oszczędzać. Nie jest nadmiernie dokładny, bo to nie popłaca. Można przecież wrócić do znajomego klienta, by za odpowiednią opłatą likwidować kolejne usterki. A że nie są one przypadkowe, tylko zaplanowane – no cóż, takie życie.
– To piękny zawód, bo nabierzesz klienta i ujdzie ci to na sucho – wyjaśnia z satysfakcją jeden z budowlańców. – Wszystko ukryje warstwa farby. Kupisz dżinsy, puszczą szwy i wiadomo, co się stało. A budowlaniec wsadzi psią kupę w dziurę w ścianie i nigdy się o tym nie dowiesz. Klient powinien być zatem ślepy, głuchy, mieć wypchany portfel i traktować fachowców od remontów jak przyjaciół domu. – W pracy trzeba się zadomowić – mówią budowlańcy. – Poznać rozkład pomieszczeń, sprawdzić, czy wszystko działa i... zostawić swój ślad.
[i]13.00 | TVP 2 | czwartek[/i]