Wracając w marcu z dwuletnim synkiem z Indii na Wyspy, 30-letnia Clare Irby wywołała na pokładzie samolotu skandal i zatruła życie współtowarzyszom trwającej 11 godzin podróży. Kobieta upiła się i bezustannie naciskając dzwonek, prosiła stewardesy o kolejne drinki, wyzywając je od najgorszych. Rzucała brudne pieluchy synka na puste siedzenia, pozwoliła półnagiemu dziecku biegać po pokładzie samolotu.
Kiedy oskarżyła personel pokładowy o kradzież diamentów, kapitan Vivek Sondhi zakazał serwowania jej alkoholu. W odpowiedzi Irby pokazała jednej ze stewardes środkowy palec, a inną ordynarnie zwymyślała. Obecność pasażerów ani płacz dziecka nie przeszkodziły jej też w flirtowaniu z jednym z pasażerów, któremu pozwoliła namiętnie się całować i pieścić jej biust, podczas gdy na sąsiednim siedzeniu spała jego narzeczona. Wszyscy mogli też podziwiać jej stringi, bo podczas lotu postanowiła się przebrać. Po wylądowaniu na lotnisku Heathrow zabrała ją policja.
Teraz Clare Irby twierdzi, że była jedynie na lekkim rauszu po wypiciu czterech, może pięciu kieliszków czerwonego wina. Swoje zachowanie tłumaczy zmęczeniem podróżą.
Lotnisko Heathrow zapamięta też modelka Naomi Campbell. Zwymyślała personel, gdy zginęła jej walizka, i obrzuciła obelgami policjantów, którzy próbowali interweniować. Londyński sąd skazał ją na 200 godzin prac społecznych, które spędziła w jadłodajni dla bezdomnych. Linie British Airlines zakazały jej wstępu na pokład swoich samolotów.
Amerykańska gwiazdka i dziedziczka fortuny Paris Hilton nigdy już nie spędzi nocy w żadnym z hoteli sieci Hyatt. Trafiła na czarną listę gości po tym, jak w Moskwie zdewastowała apartament prezydencki, zostawiając na jego ścianie autograf - „Paris Moskwa 2008”. Za ten akt wandalizmu zapłaciła prawie 9 tysięcy dolarów.