[wyimek][b]Masz uwagi?[/b] [b][link=http://blog.rp.pl/zwierzeta/2009/09/18/porwal-teriera-z-celi-smierci/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b] lub napisz list na [mail=zwierzetailudzie@rp.pl]zwierzetailudzie@rp.pl[/mail][/wyimek]
Miłość do zwierzaka potrafi zaprowadzić człowieka poza granice prawa.
Staffordshire terrier Max z Mount Gambier (Południowa Australia) rozszarpał owcę. Lekarze orzekli: jego cechy charakteru nie pozwalają wierzyć w możliwość resocjalizacji. Zapadła decyzja o zabiciu - czy też, jak ludzie to eufemistycznie ujmują, uśpieniu - psa.
41-letni właściciel Maksa, ojciec dwojga małych dzieci Ron Gilbertson przyszedł - jak oświadczył - pożegnać czworonoga. Korzystając z nieuwagi strażników, włamał się do klatki, używając nożyc do cięcia drutu. Potem porzucił rodzinę i wraz z ulubieńcem oddalił się w nieznanym kierunku.
Wcześniej miejscowy sąd odrzucił odwołanie od decyzji rady miasta, złożone przez Gilbertsona, wątpiącego w winę pupila.