Masz uwagi?Skomentuj na blogu lub napisz list na zwierzetailudzie@rp.pl
- To nowojorski szał. Psi butik jest na każdym rogu, a prawie każdy pies dostaje ubranie. Nie tylko zresztą pies. Na Halloween ludzie przebierają nawet króliki czy chomiki - opowiada projektantka psiej mody, 24-letnia Francuzka Celine Boulud, która dotąd odnosiła sukcesy w Stanach Zjednoczonych.
We Francji największe domy mody, jak Hermes czy Louis Vuitton, oferują luksusowe smycze i obróżki, krocie zarabiają też producenci psich perfum. Ale to kraj ośmiu milionów psów na 62 miliony mieszkańców i na rynku czworonożnej elegancji zostało prawdopodobnie jeszcze sporo miejsca. Na to liczy Boulud, wracając wraz ze swym biznesem do rodzinnego Lyonu. W butiku sprzedaje marynarskie swetry, skórzane kurtki, dżinsy i koronkowe sukienki dla francuskich piesków i suczek.
Wśród jej najlepszych klientów jest chihuahua o imieniu Edgar, należący do psiego fryzjera Rachida Merkaniego. Zwierzak jest tak mały, że gotowe ubranka nie wchodzą w grę, trzeba szyć na miarę. Merkani zamówił więc dla Edgara skórzaną kurtkę z futrzanym kołnierzem.
Koszt kreacji na zamówienie w lyońskim butiku sięga 500 euro.