Ta książka może spełnić te warunki, bo przecież łatwo je stworzyć, a zaczyna się tak: „Był bardzo, bardzo ciemny wieczór w bardzo, bardzo ciemnym lesie. W głębi lasu stał samotny stary dom. Księżyc oświetlał szczyty drzew, a wokół panowała głucha cisza. Nagle rozległ się przeraźliwy krzyk…”. I cóż się dalej okazuje? Otóż okazuje się, że TO czego się w nocy boimy - duch pod łóżkiem, kościotrup w szafie, wampir na strychu czy potwór w piwnicy, też się czegoś boi. Każdy, bez wyjątku, ma jakąś swoją myszkę, przed którą ucieka, a nawet zwiewa gdzie pieprz rośnie. Ta opowieść jest jak powiedzenie „strachy na lachy”. To antidotum na wszelkie dziecięce irracjonalne lęki. Tu wszystkie straszaki uciekają do lasu. I wcale nie wyrzucają ich z samotnego, starego domu bohaterki książki, czyli Kruszynka z mamą, ale ich własne, zrodzone w głowie demony.
Polecam bajkę. Najlepiej na wakacje w ciemnym lesie do czytania przed zaśnięciem!
[ramka][b]"O duchu, który się bał"[/b]
Sanna Töringe
ilustr. Kristina Digman