Dworzec w Katowicach zagrożony

Najwybitniejszy w Polsce przykład stylu zwanego brutalizmem, dworzec PKP w Katowicach, ma być zburzony. Protestują architekci i urbaniści

Publikacja: 10.08.2010 00:58

Detal w fotografii Tomasza M. Kiełkowskiego (więcej zdjęć na stronie autora)

Detal w fotografii Tomasza M. Kiełkowskiego (więcej zdjęć na stronie autora)

Foto: Rzeczpospolita

Czy Daniel Libeskind i Zaha Hadid kupią sobie kawałek katowickiego dworca PKP? – Chcemy wypromować dworzec jako ikonę, spojrzeć na niego inaczej niż przez pryzmat brudu i kolejek – mówi Aleksander Krajewski z ruchu „Napraw sobie miasto”, który do gwiazd światowej architektury wysyła propozycję kupna 16 olbrzymich żelbetowych kielichów podtrzymujących sklepienie hali głównej dworca. – Sprzedaż ma charakter symboliczny, kupujący otrzyma zdjęcie kielicha.

Problem w tym, że niedługo po dworcu, najwybitniejszym w Polsce przykładzie brutalistycznej architektury późnego modernizmu, mogą zostać same fotografie. W październiku zacznie się wyburzanie hali z 1972 r., przeciw czemu protestuje środowisko śląskich architektów i urbanistów. – Nie chcemy blokować budowy centrum handlowego, którą się tu planuje – mówi Marek Wiktorczyk wiceprezes katowickiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich. – Deklarujemy natomiast bezpłatną pomoc przy przekształceniu projektu, byle zachować oryginalną halę.

[srodtytul]Budy i marmury[/srodtytul]

– To obiekt pierwszej klasy, pionierskie osiągnięcie inżynieryjne – tłumaczy Wiktorczyk. – Na pierwszy rzut oka te żelbetowe kolumny wydają się masywne, ale proszę sobie wyobrazić, że one w środku są puste. To subtelna, koronkowa robota. A każdy taki filar dźwiga dach o rozpiętości 18x18 metrów, czyli aż ponad 300 mkw.

– Kielichy mają przepiękny hiperboliczno-paraboidalny kształt – opowiada dr Irma Kozina, historyk sztuki z Uniwersytetu Śląskiego, specjalistka od dziedzictwa modernizmu. – Przypominają wielkie palmy, w środku każdego znajduje się odprowadzenie wody, jak z wielkiego liścia do łodygi. Ich żebrowania kojarzą się z gotykiem.

– Hala to prawdziwy majstersztyk. Trzeba ją tylko przeprojektować, uwspółcześnić i oczyścić. Byłaby wizytówką miasta – zauważa Robert Konieczny, znany katowicki architekt.

Od strony pl. Szewczyka zaniedbany dworzec częściowo oczyszczono. – Wyłoniły się trawertyny, marmury i płyty granitowe grubości 8 cm. My w najdroższych realizacjach nie możemy sobie pozwolić na takie materiały. Marmur lśni, podłoga jest biała – mówi Konieczny.

Hala to jednak przede wszystkim beton. Podłużne ślady po deskach szalunku podkreślają geometrię przecinających się płaszczyzn. Rytm majestatycznych kielichów po osiem w dwóch rzędach burzą, niestety, handlowe budy, automaty z kawą i coca-colą.

Twórców dworca – warszawskich architektów: Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego i Eugeniusza Wierzbickiego – zwano Tygrysami. W latach 60. i 70. wygrywali w większości państwowych konkur- sów. – Byli najlepsi. Tworzyli bezkompromisową architekturę, mówiono na nich Tygrysy, bo pożerali konkurencję – opowiada Wiktorczyk.

Projekt samej konstrukcji przygotował Wacław Zalewski, dziś emerytowany profesor Massachusetts Institute of Technology, najbardziej prestiżowej uczelni technicznej świata. „Jest uważany za jednego z najbardziej innowacyjnych i wpływowych współczesnych konstruktorów” – czytamy o Zalewskim na stronach MIT. Słynnym projektem profesora był m.in. wyburzony przed kilkoma laty warszawski Supersam.

[srodtytul]Słaba doktryna[/srodtytul]

Podobny los może spotkać katowickie kielichy. Nowy dworzec i centrum handlowe ma tu budować firma Neinver specjalizująca się w komercyjnej architekturze. Pierwotnie chciała pozostawić halę dworca, jednak potężne fundamenty kolidują z planowanym podziemnym dworcem autobusowym. Kielichy mają więc być wyburzone i zrekonstruowane w tej samej technologii.

– Rozważałam wszczęcie postępowania o wpisanie budynku do rejestru zabytków z urzędu – tłumaczy Barbara Klajmon, wojewódzka konserwator zabytków, z którą uzgadniano projekt. – Jednak uznałam, że to bezzasadne. Decydująca była dla mnie propozycja pełnej rekonstrukcji hali głównej dworca.

A autentyczność dzieła? To Chińczycy budują od nowa swoje zabytki, w Europie stawia się na oryginał. – Doktryna konserwatorska w przypadku obiektów z tak krótką metryką jest słabo ukształtowana – broni swej decyzji Klajmon. – Czy jeśli będzie zagrożony zniszczeniem budynek Symfonii projektu Tomasza Koniora (z 2007 r., przyp. red.), też mam go wpisać do rejestru? Nie ma kompleksowych badań naukowych nad wartością współczesnej architektury Katowic – podkreśla, ale zaraz dodaje, że dworzec „bez wątpienia jest wybitnym dziełem”.

[srodtytul]Gołe oko i ekspertyzy[/srodtytul]

Po co burzyć i rekonstruować wybitne dzieło? Klajmon twierdzi, że blisko 40-letni budynek jest w złym stanie technicznym. – Widać to gołym okiem – tłumaczy. – Odspajają się płyty okładziny kamiennej, ubytki betonu odsłaniają zbrojenia, w zimie dach przecieka.

Zupełnie innego zdania jest prof. Adam Zybura z Politechniki Śląskiej, uznany specjalista (jego zespół badał m.in. przyczyny zawalenia się hali MTK w Katowicach w 2006 r.), który dla Neinver przeprowadził ekspertyzę stanu technicznego dworca (m.in. zaawansowane pomiary elektrochemiczne zagrożenia korozją, badania wytrzymałości betonu i zbrojenia). – Wszystko jest w najlepszym porządku. Konstrukcja jest w dobrym stanie, będzie służyć dziesiątki lat. Wymaga tylko prac konserwacyjnych jak każdy budynek – mówi. – Dach już został naprawiony, zbrojeniu wewnątrz hali nic nie grozi, a na zewnątrz potrzebne są proste zabiegi zabezpieczające. Beton ma większą wytrzymałość, niż przewiduje projekt. Dworzec przetrwał mimo szkód górniczych, podziemnych wstrząsów i złej eksploatacji, ale nie będzie w stanie poradzić sobie ze złymi ludźmi.

Według profesora Zybury firma Neinver zmanipulowała wyniki ekspertyzy przygotowanej przez jego zespół. – Zrobili użytek tylko z najbardziej niekorzystnego wyniku. Nawet nie zgłosili się po kolejne części raportu i wnioski. Lansowali tezę, że korozja jest daleko posunięta. I że zbrojenie zanikło, co jest kompletną bzdurą, bo to wbrew prawom fizyki – denerwuje się. – To samo w wywiadach mówiła pani konserwator mimo listów z wyjaśnieniami, które do niej słaliśmy.

[srodtytul]Drugi raport[/srodtytul]

Neinver ma jeszcze drugi raport. Oglądam go podczas spotkania z przedstawicielami firmy. To symulacje komputerowe, bazujące na wstępnych danych zebranych przez prof. Zyburę. Stworzyła je firma FORT z Bydgoszczy. – Kielichy hali nie spełniają obecnych norm prawa budowlanego, a dworzec musi być wyremontowany zgodnie z nimi. Nie wytrzymają też zmiany funkcji budynku, którą przewiduje projekt, stworzenia tu m.in. podziemnego dworca autobusowego i wymaganych przepisami nowoczesnych instalacji, np. systemu przeciwpożarowego – wyjaśnia Rafał Elżanowski, dyrektor ds. inwestycji w Neinver.

– Ten budynek ma wartość historyczną, to pomnik architektury i konstrukcji okresu powojennego – odpowiada na to prof. Stanisław Kuś, uznany autorytet w dziedzinie konstrukcji budowlanych, który uczestniczy w spotkaniu. – Czy pod tym pomnikiem rzeczywiście musi być umieszczony dworzec autobusowy? – pyta retorycznie. Z całej rozmowy wnoszę, że przy zachowaniu obecnej funkcji budynek mógłby stać lata. Jest to więc kwestia priorytetów, a nie złego stanu technicznego.

Prezydent Katowic Piotr Uszok zaprzecza, że miał jakikolwiek wpływ na decyzję o wyburzeniu hali. Jednak jego podpis widnieje pod specyfikacją przetargową stworzoną przez PKP.

– Prezydent konsultował specyfikację, w której nie ma słowa o ochronie hali, jednocześnie zapewniając w mediach, że nie pozwoli na jej wyburzenie. Co za karygodna obłuda! – podsumowuje Konieczny.

Potężne kielichy dworca mogłyby otwierać szlak zabytków modernistycznej architektury Katowic. Tymczasem mają zginąć od „słabej” doktryny i „wybrakowanej” specyfikacji.

Czy Daniel Libeskind i Zaha Hadid kupią sobie kawałek katowickiego dworca PKP? – Chcemy wypromować dworzec jako ikonę, spojrzeć na niego inaczej niż przez pryzmat brudu i kolejek – mówi Aleksander Krajewski z ruchu „Napraw sobie miasto”, który do gwiazd światowej architektury wysyła propozycję kupna 16 olbrzymich żelbetowych kielichów podtrzymujących sklepienie hali głównej dworca. – Sprzedaż ma charakter symboliczny, kupujący otrzyma zdjęcie kielicha.

Problem w tym, że niedługo po dworcu, najwybitniejszym w Polsce przykładzie brutalistycznej architektury późnego modernizmu, mogą zostać same fotografie. W październiku zacznie się wyburzanie hali z 1972 r., przeciw czemu protestuje środowisko śląskich architektów i urbanistów. – Nie chcemy blokować budowy centrum handlowego, którą się tu planuje – mówi Marek Wiktorczyk wiceprezes katowickiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich. – Deklarujemy natomiast bezpłatną pomoc przy przekształceniu projektu, byle zachować oryginalną halę.

Pozostało 88% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"