„The Witmark Demos: 1962 – 1964”, dziewiąta część „The Bootleg Series” Dylana zawdzięcza tytuł nowojorskiemu studiu nagraniowemu założonemu przez rodzinę Witmarków. Byli pruskimi emigrantami i zaczęli działalność w 1885 roku, osiem lat po opatentowaniu patefonu przez Thomasa Edisona. Nikt wtedy nie przypuszczał, jak silną gałęzią amerykańskiej gospodarki stanie się fonografia.
Dylan należał do tych, którzy ją odmienili. Odkrył, że najwięcej zarabiają autorzy i mający prawa do piosenek wydawcy. Występował więc w obu rolach. Z tytułu każdej dostawał po 2 centy za publikację piosenki, gdy płyta kosztowała 2 dolary. Wykonawcy cieszyli się tylko sławą. Chociaż debiutancka płyta barda sprzedała się tylko w 2,5 tys. egz., odniósł sukces jako autor „Blowin’ in the Wind” w wersji tria Peter, Paul & Mary. W 1965 r. czerpał zyski z piosenek wydanych na płytach 45 artystów.
Atmosferę dylanowskich sesji najlepiej oddaje „Man on the Street”. Muzyk zapomniał kilku wersów i przerwał nagranie. Pozostałe piosenki są znakomitej jakości, zaś Dylan emanuje energią. Ci, którzy nie lubią jego „beczącego” głosu z późniejszych lat lub są niepocieszeni, że zamienił gitarę akustyczną na elektryczną, mają okazję, by wysłuchać Boba z okresu, gdy magnetyzował fanów tylko śpiewem i dynamicznym gitarowym akompaniamentem. Czasami wspierał się harmonijką i pianinem.
Największy skarb stanowi 15 piosenek nigdy wcześniej nie wydanych na legalnych płytach. Znalazło się wśród nich melancholijne wspomnienie młodzieńczych lat „Ballad for a Friend”, protest song domagający się równouprawnienia dla Afroamerykanów „Long Ago, Far Away”, „The Death of Emmett Till” i „Guess I’m Doing Fine”. Do najlepszych kompozycji należy „Standing on the Highway” – dynamiczny blues w stylu czarnych mistrzów. Słyszymy pierwsze wersje „The Times They Are A-Changing”, „A Hard Rain’s A-Gonna Fall” i „Masters of War”.
Rarytasem dla fanów jest kolekcja ośmiu najwcześniejszych albumów barda, wydanych po raz pierwszy na cd w wersji mono. Wczesne edycje stereo raziły sztucznością, bo instrumenty i głos rozdzielono mechanicznie między dwa kanały. Jest okazja, by posłuchać oryginalnych wersji i poczuć się jak w 1962 roku.